Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z lipiec, 2022

LECH ODFAJKOWAŁ WAKACJE W BATUMI 1-1 na wyjeżdzie w LK

  Z kronikarskiego obowiązku wypadałoby cokolwiek napisać o meczu Dinamo-Lech w Gruzji. No ale co tu pisać kiedy drużyna wybrała się na wakacyjną wycieczkę do fajnego miejsca, do Batumi. Bo jakże inaczej określić ten wyjazd, po pierwszym meczu, po wyniku u siebie 5-0? Nawet kiedy środek obrony taki nieco "z łapanki", a najgroźniejszy napastnik ( wystarczy spojrzeć na jego poważną brodatą gębę) czyli Ishak opala się na ławce rezerwowych. Jeśli dodamy do tego obecność w hotelu "kolegi Szweda" czyli nowego stopera to wyjazd bardzo podobny do wyjazdu turystycznego. I tylko boleć można nad tym ,że Lech tak słabo wylosował w 1 rundzie eliminacji do LM. Bo jak tu brać "na poważnie" drużynę Batumi ( która ponoć mocno cisnęła też w 1 rundzie el LM swego rywala czyli Slovana Bratysława) kiedy dostaje w  bańkę w Poznaniu 5-0. I taki był ten mecz rewanżowy. Niepoważny i daleko było od tego żeby Dynamo strzeliło pięć bramek Lechowi. Bardzo daleko. Grali jak grali i wię

GRAJOM BABY - drugi półfinał ME

  W drugim półfinale  Niemki -Francuzki. Wczoraj miałem nadzieję, że choć w drużynie Francji zobaczę jakąś ładną buzię. Dzisiaj nadzieja zgasła. Francuzki niby nieco ładniejsze, bo Niemki jak to Niemki. Wściekłe zajadłe, takie babo-chłopy.  Pewnie śmiejecie się z tego wstępu, bo ja zamiast pasjonować się grą piszę o "damskich tyłkach". No ale tak mam, że nijak nie akceptuję tej powszechnej emancypacji. Faceci robią się "pizdami" a kobiety "babo-chłopami". Coś jakby sport (tu piłka nożna) opanowała mania siły/razy ramię. Zacięte szkopskie gęby, i wcale nie tak ładne buzie Francuzek. Sam mecz to typowa "walka/walka". Ze strony Francji niby więcej polotu, fajniejsze dryblingi na pełnej szybkości skrzydłowych "graczek" (????). Ze strony Niemiec, solidność, siła, bieganina, faule taktyczne. Choć akurat obie drużyny, i to cały mecz, biegały jak wściekłe. Skończyło się na... " dwie drużyny grają a w końcu wygrywają.... Niemki "- ha h

BABSKIE TEMATY- półfinał MEuropy

 Kiedyś oglądałem transmisje z MŚwiata - futbol kobiecy. Teraz , w tym zalewie transmisji piłkarskich  jakoś ochota by być "na bieżąco" z babskim graniem wybitnie zmalała. No ,ale są MEuropy. I dzisiaj odpaliłem mecz o 1/2 finału Anglia-Szwecja - w Sheffield. Dziwny nieco mecz. Bo pierwsze 15 minut to  przewaga Szwedek. Miały dwie takie dobre  "setki" . W rodzaju "setka  Skórasia|" czyli.... byle dobrze trafić. Nie trafiały. I  sprawdziło się przysłowie "nieważne jak się zaczyna, ważne jak się kończy" . Nie wykorzystały swoich okazji na początku meczu z faworytkami ( nawet do złota) i skończyło się nędznie. Przegrały aż 4-0! Co jest niezwykłe, bo rzadko na tym etapie grania ( MŚ czy ME) bywają takie wysokie porażki. No i Szwedki "wysokie, silne, konkretne" babska. A tu proszę. Oberwały 4-0 w bańkę. Sam mecz fajny, bo dużo bieganiny, zero murarki, dużo dryblingów i szybkiej gry skrzydłami. Sporo ciekawych zagrań, udane zagrania z pierwsz

2 KOLEJKA Extra i temat Polaków plus mecz rezerw

  Niby "takie mamy klimaty" że piłka nożna zrobiła się objazdowym cyrkiem. Gdzie cyrkowcy przychodzą i odchodzą , a jeśli pograją 3 sezony to już jest wielka sprawa. Czasem chyba piłkarzom nie warto rozpakowywać walizek. Polskie drużyny tak naprawdę są  zaledwie "małopolskie". Bo nie tylko piłkarze są z zagranicy ( często tacy "piłkarze ze szrotu" którzy jakoś nie zaistnieli po odejściu w chwale z Extra. Takim na przykład jest  Makana Baku, teraz w Legii, a który zupełnie nie odpalił w Turcji, po odejściu z Warty).  Z zagranicy są także trenerzy. Tu może ich mniej ale.... Lech, Legia, Pogoń - czyli niby ci co powinni wziąć udział w "biegu po Mistrza" są prowadzeni przez obcokrajowców. A nawet trener Lechii Tomasz Kaczmarek to taki "niby Polak", bo wyjechał do Niemiec z rodzicami mając 9 lat i dopiero po 36 latach wrócił do polskiej ligi. (sez 2020/2021). Ciekawe jest też obserwowanie ilu Polaków wybiega w  pierwszych jedenastkach meczow

Lech - Batumi 5-0

  Ponieważ piszę późno ten wpis po meczu z Gruzinami to nie będę mielił słomy, słomy zmielonej wcześnie i  dokładnie przez innych piszących w necie, bo po co . Nie będzie statystyk i tabelek.  Będzie nieco inaczej o tym co dookoła meczu. 1- Meczu LIVE nie oglądałem. Lato na tarasie domu , w ogrodzie było dzisiaj bezkonkurencyjne. Mecz grany o 18 tej nie miał szans. Dopiero wieczorem odpaliłem mecz z powtórki. Wynik znałem więc było fajnie, spokojnie. Nic nie irytowało ,bo przecież co tu narzekać przy wyniku 5-0. 2- Broniłem jak mogłem Skórasia w zeszłym sezonie. Wiem ( bo patrzę jak gra od jego czasu w juniorach starszych) , że ma dobry mocny strzał z dystansu. Próbuje, często mu nie wychodzi, ale dzisiaj....bramka na 1-0 to strzał z dystansu i po kilkunastu minutach podobny dystans i strzał w słupek. Bardzo dobry mecz Skórasia , który  w zeszłym sezonie nie miał szans z Kamykiem, Kownasiem i wchodził na zmiany. Konkurencja była za silna. Teraz robi się powoli graczem niezastąpionym! 3

NIE ZAPOMINAJMY O... REZERWACH

To moje hobby. Obserwowanie jak toczą się losy karier tych zdolnych piłkarzy Lecha Trampkarze, juniorzy (mimo sukcesów) to zbyt odległy horyzont by już tam wypatrywać "drugiego Modera" i tak na pewniaka stawiać na jakiegoś gracza chociaż..... ja akurat mam swojego faworyta który dał się zauważyć już w 2018 roku w turnieju w Arenie , gdy Lech wygrał ten turniej przed Chelsea. No to byli 12 latkowie. Ale już wtedy dostrzeżono Patryka Olejnika , który został wybrany najlepszym graczem tego turnieju, tak naprawdę "turnieju młodszych trampkarzy". Mineło niewiele bo 4 lata i 16 letni Olejnik już był na obozie 1 drużyny, w lecie tego roku. I od 2018 r. co rok  "przesuwa się" z jednego piętra na następne. Dla 16 gracza może jeszcze nieco za wcześnie  na grę w 1 drużynie, ale... dlaczego nie w rezerwach? I tam zagrał, w przegranym niestety pierwszym meczu sezonu 2022/2023 2 ligi. No to daję skład drużyny rezerw z tego meczu: Hutnik Kraków – Lech II Poznań 3:2 (1:0)

BAŁAGAN W LECHU ( 4 mecze = 3 mecze w trąbę)

Oglądałem w tej pierwszej kolejce 2 mecze: drużyny Djurdjevića w Lubinie no i wiadomo-Kolejorza Bitewny kurz opadł więc jakby lepiej widać sytuacje. Lech- mam wrażenie że trener nie za bardzo wie do czego "są zdolni" jego piłkarze. Obóz w Opalenicy okazuje się bez sensu, nie daje efektów ( a Brom sam mówił ,że spokojnie, ma wystarczająco dużo czasu przed meczami tam w Opalenicy i potem) . Gościu tak skomplikowanie na tamtym obozie tłumaczył piłkarzom co mają robić , że ja słuchając jego boiskowych nakazów ni huja nie wiedziałem o co jemu "idzie". Bo problem zasadniczy znajduję nie tylko w "holenderskiej idee fixe" trenera, ale też w komunikacji. Holendrzy praktycznie "rodzą się ze znajomością" i holenderskiego i angielskiego. A tu, w Lechu mamy == dwóch Szwedów, czterech Portugalczyków, Gruzina, Słowaka, Murzyna z Murzynolandii, Norwega, Ukraińca i na dodatek paru młodych Polaków którzy mają znajomość angielskiego na poziomie gimnazjum? Liceum?

1 KOLEJKA LIGI === LECH - STAL 0-2

  Nie zmieniam zdania. Najważniejsze dla mnie, długoletniego kibola w tym okresie sezonu są mecze w UEFA. Kompletnie nie kręci mnie mecz w 1 kolejce . Na dowód tego choćby ,to że mecz Lecha z Mielcem zacząłem oglądać od 20 minuty. 1połowa Typowy mecz ligowy. Typowa dla Lecha stracona bramka (po wrzucie z autu z lewej strony), typowa napinka, typowa nieskuteczność. No bo rywal 3 razy celnie strzela, a z tego pada 1 bramka i o mało co druga ( po interwencji Rudko piłka trafia w słupek). Ze strony Stali Mielec mamy "typową polską kontrę" po " grze w niskim pressingu", a ze strony Lecha "typowy polski atak pozycyjny" ( mało ruchu, niecelne piłki gdy czas sobie płynie). A żeby było śmieszniej to te "okazje bramkowe" Kolejorza to... były te dwie  setki ( Skóraś i Amaral) po..... polskiej kontrze czyli dłuuuuuga piła na ściganie z obrońcą i "sam na sam". No i ciekawostka.... trener już po 30 minutach ściąga z boiska nieściągalnego Murawskiego

FILIP MARCHWIŃSKI (uaktualnienie)

 Po raz drugi (pisałem  1 raz o Kamińskim) postanowiłem napisać parę słów o pojedynczym graczu Lecha. Marchwiński podpisał  dzisiaj z Lechem kontrakt do 2024 roku (czerwiec).  W Lechu trenował od sezonu 2010 /2011 ( był 8 latkiem) W pierwszej drużynie od 2018/2019 czyli miał wtedy (ur 10.01.2002 w Poznaniu) 16 lat. I w mniej więcej podobnym wieku startował do Lecha jak onegdaj 15/16 letni Kownacki. Teraz będzie dużo razy wymieniane przeze mnie słowo PONOĆ . 1 - Ponoć miał być to wielki talent. Stąd jego tak wczesna obecność w Kolejorzu. 2 - Ponoć "harmonijnie się rozwijał". I tu liczby. Ta najważniejsza czyli z transfermarktu o jego wycenie w sierpniu 2020 roku na 3,5 Mln €. Następne liczby zaprzeczające temu   "rozwojowi" ,bo dzisiaj jego wartość "na rynku" zjechała do 1 Mln €.  3 - Ponoć na treningach wymiatał. Dziwne , bo trenerzy ( Żuraw, Skorża, a teraz Brom) jakoś nie kwapili się by typować go jako "oś Lecha w środku pomocy" i co ciekawe ni

RZEŻNIA LOKOMOTYWY W Baku Agdam-Lech 5-1

 Ciężko sobie wyobrazić rzeźnię  Lokomotywy. To dość abstrakcyjny obraz rodem z koszmaru malarza  abstrakcjonisty, np Salvadora Dali. Całe  szczęście ,że LATO i tak wygrywa z piłką nożną. Nie ma siły ,by się zamartwiać takim pogromem kiedy za oknem: morze, lato, plaża, błękitne niebo i słońce i przyjemne 21-23 C. Do tego lekki wiaterek. Dlatego i dzisiejsze lanie oglądałem wyrywkowo, a nawet zacząłem po 20 minucie od pierwszego gwizdka. Zatem dystans letni do meczu/wyniku jest. Co najwyżej zdziwienie rozmiarami  lania.  Bo przegrać 3-1 zdarza się, ale 5-1 to deklasacja. Wygrany zespół jawi się przy tym wyniku jako "inny piłkarski świat" i pozostaje dać upust wyobraźni i wyobrazić sobie taki eliminacyjny mecz nie z Agdamem a np z Paris Saint Germain. Tu na Lecha wystarczył Agdam ze swoim kubłem zimnej wody, a rozmiary porażki zniechęcają by "kopać leżącego". Znokautowany Lech leży bez przytomności ,a ocucony pyta się ... a gdzie ja jestem ? Przegrała drużyna  i bez s

WYPOCINY PRZEDMECZOWE

Najfajniejsze wypociny sportowe/głupoty pisane często bez pojęcia czyta się na WESZŁO. I nie idzie mi tu o same artykuliki "wypacane" pod często najniższe gusta czytelników , ale można  znaleźć w tym weszlackim gnoju (komentarzach czasem nadto wulgarnych) i bardzo śmieszne i inteligentne odpowiedzi tym ciołkom maniacko piszącym o "Amikorzach" i ciągnących latami  te swoje smęty. To tak jakby w gnoju nagle odkryć skarb. No i dzisiaj trafiłem na genialną odpowiedź na jakieś zakompleksione wpisy o "jebanych Amikorzach" pod nędznym zresztą wpisem o  rewanżu z Karabachem. Wpisach życzących lechitom (Amice) totalnego lania . Ten super wpis (odpowiedź) był taki : " Jedyna nadzieja na jakiś sukces w twoim marnym życiu, w tym roku to porażka innych. Na nic innego liczyć nie możesz, jak widać gamoniu." Jakże celne podsumowanie całej tej polskiej mentalności,miernoty, gdy jeszcze nic się nie zaczęło ,a wokoło pełno płaczków i zakompleksionych dupków lejącyc

SUPER - CUPA Lech wtapia 0-2 z Medalikami

  Ot kupa. Super Kupa. Co nie znaczy, że wygrali z Lechem gorsi. No nie, wygrali po prostu lepsi na boisku, a gadanie w  jakim składzie grali jedni czy drudzy nie ma tu znaczenia.  Raków wygrał bo... strzelił 2 bramki i na dodatek miał  2 strzały w słupek.Lech miał "dwie okazje.... podbramkowe". Proste. Lech: Filip Bednarek - Alan Czerwiński, Nika Kwekweskiri, Antonio Milić, Barry Douglas - Adriel Ba Loua (74, Kristoffer Velde), Radosław Murawski (74, Maksymilian Pingot), Jesper Karlström (64, Afonso Sousa), Filip Szymczak, Heorhij Citaiszwili (74, Michał Skóraś) - Artur Sobiech (58, Dani Ramirez). Co najwyżej można powiedzieć, że kilku graczy POTWIERDZIŁO  , że ich miejsce jest gdzieś tam poza składem. Oczywiście nie piszę o tzw  nowych czyli Gio czy Sousie. Oni tak naprawdę pokazali tyle co niewiele.I pisanie o ich postawie to nadmiar "fachowości komentatorskiej". Wyszło mi tak pojebane zdanie jak to zdanie reportera z tego meczu cyt " Kovacević PO RAZ KOLEJN

POPŁUCZYNY PO el Ligi Konferencji

  Wczoraj był  "egzamin" ze sprawności piłkarskiej dla Betonów i Paprykarzy. Egzamin na poziomie klasówki w 7 klasie szkoły podstawowej. Przyznam, oglądałem  z tych zawodów niewiele, czasem tylko słuchałem komentarza, a tak naprawdę  zebrało się by tych  minut "meczowych" może ze 20. Pozostają więc tylko jakieś luźne wrażenia co tego grania i w Szczecinie i w Gdańsku: 1- obie drużyny wylosowały "kelnerów". Takich jakich powinien np. wylosować Kolejorz w 1 rundzie eliminacji LM.I pewnie takich wylosowałaby np fuksiasta Warszawska Szmata  ;-) 2-Rywale generalnie zostawiali polskim drużynom od groma miejsca, podczas gdy np Agdam  "trzymał Lecha" prawie przez cały mecz  "krótko przy pysku" 3- to że przestrzeni było w Gdańsku i Szczecinie od groma zemściło się na Islandczykach i Macedończykach. Byli spóźnieni, byli za daleko, kryli wyraźnie "na radar". Zostawiali "sporo powietrza i miejsca" polskim klubom. Nawet u nas w l

SUPERPUCHAR i... dokładka po meczu we wtorek z Agdamem

 Najpierw dokładka pomeczowa. Pomstowałem po meczu -- " jak to, telewizja daje statystyki po 1 połowie meczu , a nie daje tych najważniejszych... pomeczowych ?". No i uparłem się i poszukałem ich dzisiaj i oto są: Jak widać niewiele zmieniło się w 2 połowie. To rywal "posiadał piłkę" ,a Lech jakoś "jej nie posiadał". Nie miał piłki.  Śmiesznie to trochę brzmi, bo trener Brom deklarował ,że gra Lecha będzie opierała się  właśnie  na... posiadaniu piłki. Czyli Lech nie grał tak jak ma grać. Brzmi to zabawnie. Można pomyśleć - lechici grali wbrew trenerowi ,a jednak WYGRALI. Wniosek z tego  również ciekawy - nie słuchać tego co trener tam fanzoli ,a grać swoje....ha ha ha ha ha.  No i zwraca uwagę ( jak na tak wysoką rangę meczu) MAŁA ILOŚĆ FAULI z obu stron. Wręcz niespotykana np w przeciętnym meczu ligowym  !!!!! A sędzia nie był jakimś tam "ogórkiem" z Mongolii i całkiem dobrze sobie radził. Superpuchar Polski. Idea fajna. Mistrz gra z posiadacze

Lech -Karabach Agdam 1-0 el. LM 1 runda

  Rywal  jednak MÓGŁ być słabszy jak na 1 mecz Kolejorza  w sezonie  (praktycznie) .. To moja myśl po meczu.  Pierwszy mecz o "coś" w nowym sezonie, trener chyba 2 tygodnie, gracze po urlopach, zawodnicy mający "coś dodać" do Lecha (Cwitaiszwili, Sousa) dopiero kilka dni w Poznaniu. Na dokładkę ten co "mógł zamknąć mecz" czyli wielce obiecujący Szymczak dopiero co wrócił z wypożyczenia. Sporo tych niemożliwości i można powiedzieć tylko magiczne słowo -- GDYBY. ... 1 Połowa Gdyby nie bramka dla Lecha można ,by powiedzieć że obie drużyny całkiem wydeptały trawę na jednej połowie boiska. Na dodatek Lech tak jakby nie wiedział co rywal gra i w strachu tylko czekał na swojej połowie. Grała w piłkę jedna drużyna , Agdam, druga w grze przeszkadzała. 2 połowa Jakby "coś drgnęło". Może i wynik zrobił swoje i rywale już nie tak dokładnie pilnowali lechitów bo chcieli wyrównać wynik. Było więcej miejsca, dzięki temu jakby mniej było strat piłki przez lechit

MOJE NIEZAPOMNIANE MECZE LECHA W UEFA

Nie bedę cofał się do "epoki dinozaurów" bo piłka nożna jest "tu i teraz" a historia jakiś tam meczów nawet sprzed roku to strasznie zakurzona historia. Meczów w pytę dużo w roku więc zacierają się i emocje. Jednak kilka meczów mi "pozostało" a nawet mam je nagrane i chyba parę razy sobie je odpalałem. 1. Lech- Austria Wiedeń  4-3 Mecz niesamowity. Bramka Murawskiego w ostatniej sekundzie dogrywki wręcz uniosła mnie wtedy z  fotela! Było to 2 października 2008 roku. Lech grał w składzie :  Krzysztof Kotorowski - Grzegorz Wojtkowiak, Zlatko Tanevski (112 Ivan Djurdjević), Manuel Arboleda, Jakub Wilk -Sławomir Peszko, Rafał Murawski, Semir Stilić, Dimitrje Injać (84. Piotr Reiss) - Robert Lewandowski, Hernan Rengifo 2. Juventus - Lech 3-3. Tu eksplozja radości po trzeciej (wyrównującej) bramce Rudnevsa.Bramce strzelonej w.... 92 minucie ! Tą bramką Rudnevs skomletował w tamtym meczu hattricka. A kasta przednia. Luta z całej epy z 25 metrów pod ladę. Było to

TRANSFERY -prawie ciąg dalszy

  Publika się cieszy, bo SĄ TRANSFERY! W piłce dzisiejszej  transfery to zmuszenie kasy by pracowała. Drużyny coraz to podlegają "praniu, wietrzeniu, uzupełnianiu". A kto nie ma kasy namawia do przyjścia "pikarzy bezrobotnych". Ten drugi sposób na uzupełnienie zespołu niby tańszy niż transfer za bejmy, ale w rozliczeniu ( bierze się np takiego Araka) oszczędność jest niekoniecznie policzalna. Bo graczowi  słabemu (a dobry przecież ma już kontrakt!) i tak trzeba płacić i czasem nie wiadomo za co, bo ani nie strzela, ani nie asystuje, ani nie broni. A płacić pensję jemu trzeba. Więc niby "gracz za darmo" ale przecież wiadomo że NIC za darmo nie ma. Logiczne więc, jeśli z kadry ubywa DOBRY GRACZ TO BY BIZNES SIĘ KRĘCIŁ wypada na to miejsce wstawić kogoś innego. Najlepiej  o znanym nazwisku, kogoś kojarzonego z sukcesem, albo choć z postępem w karierze. I tu nie wystarczy tłumaczenie " no piłkarz ma 36 lat, ale pasuje do koncepcji". Kibol chce "