Nie zmieniam zdania. Najważniejsze dla mnie, długoletniego kibola w tym okresie sezonu są mecze w UEFA.
Kompletnie nie kręci mnie mecz w 1 kolejce .
Na dowód tego choćby ,to że mecz Lecha z Mielcem zacząłem oglądać od 20 minuty.
1połowa
Typowy mecz ligowy. Typowa dla Lecha stracona bramka (po wrzucie z autu z lewej strony), typowa napinka, typowa nieskuteczność. No bo rywal 3 razy celnie strzela, a z tego pada 1 bramka i o mało co druga ( po interwencji Rudko piłka trafia w słupek).
Ze strony Stali Mielec mamy "typową polską kontrę" po " grze w niskim pressingu", a ze strony Lecha "typowy polski atak pozycyjny" ( mało ruchu, niecelne piłki gdy czas sobie płynie). A żeby było śmieszniej to te "okazje bramkowe" Kolejorza to... były te dwie setki ( Skóraś i Amaral) po..... polskiej kontrze czyli dłuuuuuga piła na ściganie z obrońcą i "sam na sam".
No i ciekawostka.... trener już po 30 minutach ściąga z boiska nieściągalnego Murawskiego wstawiając grającego wcześniej "jak leci" Karlstroema. Co wydaje się oznaką "bałaganu w głowie" trenera z Holandii.
2 połowa
To druga bramka dla Stali kiedy Douglas jak małe dziecko dał się ograć rywalowi. No cóż, lat się nie oszuka. No i dalej Stal "w niskim pressingu" , a Lech... Zanotowałem dwa genialne zagrania "w kompletnie puste miejsce boiska". To 76' i Amaral, ale nie gorszy był w 78' Cwitaiszwili, który zagrał w "całkowicie puste pole". Dwa "przemyślane zagrania" rodem z komentarza " był dobry zamiar ale koledzy go nie zrozumieli". I to jest klucz do tego meczu, zamiary niby są, ale... brak zrozumienia.
Lech to kompletnie nie rozumiejąca się na boisku drużyna. Luźny zespół graczy mający nie panującego nad tym wszystkim trenerem. Drużyna "mająca grać krótkimi podaniami, pressingiem" gra większość meczu wysokimi wrzutkami z boku na Ishaka ,gdy po raz któryś obrońcy lub wysoki bramkarz (Mrozek) bez trudu wybijają lecące na 11tke piłki.
Czyli ......"co innego słyszysz" ( trener o stylu gry Lecha) a co innego widzisz ( na meczach Kolejorza i to dotychczas WSZYSTKICH rozegranych meczach. Rozumiem Agdam, nie rozumiem Rakowa i Mielca).
W żadnym meczu rozegranym Lech nie dominował rywala grając "holenderską piłkę". A JEDYNĄ ZWYCIĘSKĄ dotychczas bramkę (Ishak w Poznaniu z Agdamem) Lech strzelił grając z "polskiej kontry", zresztą i drugą w Baku (Velde) także.
Co zresztą nie najlepiej wróży trenerowi Bromowi ,bo na teraz mamy takie wyniki: 0-2 Raków , 1-0 i 1-5 z Agadamem i na koniec tej pięknej serii u siebie 0-2 ze Stalą. `
BILANS bramek = 5 dotychczas rozegranych meczów w sezonie = 2-9 ! No piękna OFENSYWNA gra w holenderskim stylu.
Plusy meczu
1- Piękna pogoda w Poznaniu, gdy tu nad morzem jest 17C i leje bez przerwy. I to leje solidnie!
2- to ,że gra na środku obrony Maksymilian Pingot.
Minusy meczu
1- to że sprawozdawcą "z murawy stadionu" w TVPSport ( tam oglądam mecz) jest ten debil Kazimierz Węgrzyn przez co MUSIAŁEM wyłączyć dźwięk i mecz oglądam bez komentarza.
2- Wynik meczu, gdy na na stadion na Bułgarską wybrał się Piotr z córką ;-) . Która pewnie "nasłuchała się" brzydkich słów....A ma zaledwie kilkanaśie lat. Mam nadzieję , że jako rekompensatę dostanie od Taty lody i jakieś "słodkie".
3- Nie mógł zagrać... Kuba Kamiński ( bo gra w Wolfsburgu... ha ha a ha). I to osłabienie było aż nadto widoczne. Sam Skóraś to za mało na "niski pressing" i w ogóle na jakikolwiek pressing.
Komentarze
Prześlij komentarz