Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z wrzesień, 2023

Sobota - Lech II , Premier League i... refleksje o kolejce Ekstraklasy

 Zafundowałem sobie piłkarską sobotę i praktycznie od 14:55 do 21 coś oglądałem. 1. Na początek rezerwy Lecha we Wronkach z rezerwami ŁKS i 0-3 w dupę Oj bardzo ciekawy skład . Nie chce mi się liczyć ale średnia zespołu tak w okolicach 20 lat. Chyba nie więcej niż 20,00 lat. I jakoś to wyglądało w 1 połowie. Nie było co prawda w ogóle ognia z przodu ,bo chyba można postawić kreskę na Pacławskim, a i Lisman ( ten nowy) w połowie 1 połowie zszedł z kontuzją. Lech 1 połowę ugrał "organizacją gry" w obronie i tyle tego że stracił tylko 1 bramkę.Przy stracie zawalił akurat kapitan i najstarszy w zespole Wichtowski (32 lata) którego ograł rywal i strzelił po jego minięciu  - zaraz bramkę. W 2 połowie "doszło lat" bo weszli Cywka i Pawłowski. Co spowodowało że rywal już kompletnie zdominował rezerwy. A niby "dołożenie doświadczenia" powinno polepszyć grę. Nie polepszyło i naprawdę na boisku istniał jedynie ŁKS. Przegrana ewidentna. A wnioski ze "wzmacniania

NASI EMIGRANCI - Kamyk,Skóra,Bedi

  Od czasu do czasu sprawdzam jak się wiedzie naszym byłym Lechitom. To są ci co ich wymieniłem w tytule. Doszedłby i Modziu, ale wiadomo.... że nic nie wiadomo co z Kubą Moderem. Niewiele też wiadomo co z Józiem. Który za Oceanem klepie kasę. A jak gra? Nijak sprawdzić. Ponoć gra i to jedyna informacja do przekazania.   1- Jan Bednarek Sprawdziłem. Gra w Southampton jak leci. Mecz po meczu. Jego drużyna po spadku z Premier League radzi sobie co najmniej średnio. Na 5 ostatnich meczów ma 4 porażki (!!!) i 1 wygraną i 15 miejsce w tabeli. I chyba żadne szanse by awansować na następny sezon do Premier League. 2- Jakub Kamiński Jego Wolfsburg jest 7 i na 5 meczów (ostatnich) ma 3 wygrane i 2 porażki. A Kuba wypadł z podstawowej 11-ki. Na 5 meczów Bundesligi  zagrał w 4 i w nich same "ogony" (24' 1' 7' 25') . Jego niemiecka kariera strasznie wyhamowała. Nawet w Niemiec z 4 ligowym TUS Makkabi zagrał tylko 60' choć jego drużyna wygrała 6-0. Co prawda to dopiero

LECH RAKÓW 4-1 (rzadka sztuka skuteczności Kolejorza)

  Jakoś nie czekałem na ten mecz z drżeniem serca. Co najwyżej spekulowałem jak będzie fajnie gdy Lech dopisze sobie 3 punkty. I dopisał.  Co prawda Lech ma bardzo nierówny skład osobowy ,ale potwierdza się stara prawda " jakość broni się sama". To znaczy.. niepotrzebna jej reklama i wyznania "ekspertów" co chwila kreujących nowe "gwiazdy" ( np taki Drachal). Jakość to porządne przyjęcie piłki, CELNE PODANIE, niedużo strat i tak zwane liczby. Wystarczy wyjąć jedną z tych rzeczy z opisu gracza i jakość idzie się jebać. Co ciekawe jakość czasem objawia się niespodziewanie dla ogółu po sporym czasie. Tu pchają się wręcz przykłady Velde i Marchwińskiego. Którym wcześniej najwyraźniej "nie dojeżdżała psychika" i chyba też brakowało przygotowania fizycznego do tej zapaśniczej ligi, w której najważniejsza statystyka wybieganych kilometrów meczowych. Mecz z Rakowem to potwierdził. Raków to do bólu "drużyna kopaczy". Trudno tam szukać wielkich i

LECH STAL MIELEC 2-1- festiwal nieudolności

 Wróciłem na łamy, na bloga. Nawet nie wyjeżdżałem :-)  Jak niejeden raz pisałem, pogoda (piękna tu nad morzem) w "każdym rozdaniu" wygrywa z piłką nożną , a także z klepaniem w klawiaturę. Po prostu tyle tych meczów, że natłok wrażeń przytłacza i trudno je przelać "na papier" po pięknym prawie letnim wrześniowym dniu na dworze.. A działo się, bo np Bayern-MUnited 4-3 ( transmisja na portalu francusko-języcznym!), bo Zległa ogrywa Aston Villę 3-2, bo Raków dostaje lekcję w Bergamo. Zatrzymam się przy Rakowie. Najbardziej rozbawił mnie komentarz PRZED meczem " Raków potrafi cierpieć w meczu". No to jest bzdura totalna. Niby, że potrafi grać padakę, a i tak swoje ugra, przepchnie mecz kolanem bo... taki ma styl. No i cierpiał i tylko dlatego, że w bramce ma prawdziwego bramkarza cierpiał w wymiarze do wycierpienia czyli przegrał zaledwie 2-0. Legła dla odmiany pokazała , żę piłka nożna to prosty sport. I wystarczy szybkość biegowa plus gra "do przodu&qu

Derby Krainy Podziemnych Pomarańczy

 Zresztą śmieszy mnie nazwa "derby" nadawana ligowej kopaninie w ekstraklasowym wydaniu. Nazwa "derby" sugeruje, że będziemy mieli coś wykwintnego, nadzwyczajnego, pełnego angielskiego stylu. A dostajemy parciany ligowy mecz. Po prostu "ligowy mecz", toczony w tempie spacerowym, bez wyobraźni i polotu. Ot takie odpierdalanie kolejnego dnia w robocie. Na całe szczęście pogoda akurat w niedzielę była super więc chociaż widzowie dostali niezłe warunki by wybrać się z bliskimi/kumplami na stadion. Taka niedzielna rozrywka ,wątpliwej zresztą jakości. Jakoś nie chce mi się wierzyć ,że te (podobno) 28 500 ludzi przeżywało ten mecz z ogryzionymi pazurami, ze stanem bliskim zawałowi serca. Raczej to było takie niedzielne popołudnie i fajny wieczór po meczu. Wygrana tak naprawdę nie miała żadnego "ciężaru" kiedy rywal Kolejorza czyli Warta bez Zrelaka  nie istnieje w ataku. Co najwyżej może grać w 11tu na swoim polu karnym i w jego pobliżu. I tak grali. Pa

SELEKCJONER KADRY

 Jak sama nazwa wskazuje funkcja selekcjonera kadry  to SELEKCJA. Nie żadne tam trenowanie, bo wtedy byłaby nazwa TRENER. Stąd ocena powinna być w kategorii nie :trener , a kategorii: selekcjoner ( czyli taki który raczej wybiera do gry najlepszych co już grać umieją, a nie trenuje ich). Bo w wielu przypadkach ( szczególnie w tzw eliminacyjnych meczach) taki "selekcjoner" jest z piłkarzami maksymalnie 2 tygodnie czyli za krótko by ich wytrenować.  Oczywiście inaczej jest gdy taki selekcjoner przygotowuje  tzw kadrę do np meczów w finałowym turnieju np na MŚwiata ,bo wtedy jest i obóz przygotowawczy trwający 2-3 tygodnie np w górach, Hiszpanii lub gdziekolwiek i wtedy jest nieco czasu na TRENOWANIE! Nie ma presji wtedy, że za 3-4 dni po spotkaniu się w hotelu trzeba grać  mecz o tzw "coś". Jak już ustaliłem  nazewnictwo to nie od rzeczy będzie powiedzieć , że selekcjoner też powinien być inny gdy się kadrę buduje ,inny gdy kadra już zbudowana i trzeba zmienić tylko

MIESZAMY POJĘCIA

 Dziś przypomniało mi się takie powiedzenie -Pomieszali rum z rumakiem i konia z koniakiem. Stary gościu trenerem, stara drużyna.... stare kapcie. Historia i wielkie CV,  bo... Santos to i tamto. A tak generalnie historia w piłce nożnej to nędzne, przywiędnięte i całkiem nieważne dziś smęty. Szukanie czegoś co nie ma tak naprawdę dzisiaj znaczenia.  Tak jakby ktoś przypominał 40 letniemu sportowcowi, biegaczowi na 400 metrów jego bieg na Igrzyskach Olimpijskich 20 lat temu i jakiś zdobyty wtedy medal i wymagałby ,by teraz też zdobył ten medal bo.... "20 lat temu..... na Olimpiadzie". No i to zabawne gadanie piłkarza typu "chcieliśmy grać piłką" (to z wywiadu pomeczowego z Zielińskim). A czym mieli grać? Kapustą? Woreczkiem z grochem? Plastikową torebką/prezerwatywą napełnioną wodą? Śmieszy mnie to, faceta, kibola ,który oglądał w tzw życiu pierdyliony meczów, w tym ten słynny mecz na Wembley ! Oczywiście widać, że przeszacowano możliwości tego "zbioru milioneró

LATO WE WRZEŚNIU i na marginesie piłka nożna === u-36 u-20 u-21 rezerwy Lecha

 Wyautowanie Lecha z LK coś mnie zwarzyło. Jeśli do tego dodać cudowną nadmorską pogodę ( miłe 23-24c i słońce) to co tu gadać. Mecze " w tych okolicznościach przyrody"  znalazły się na aucie. 1-U-36 Najstarsza reprezentacja prowadzona przez staruszka.  Jak to brzmi? Nędznie.  I mecz z Owczymi był taki "starczy". Gracja "milionerów", "depnięcia" Grosickiego i "strzał" Wszołka. Po prostu letnia gra bogaczy - rezydentów Domu Spokojnej Starości na przydomowym boisku w obecności 40 000 naiwniaków, którzy wybulili 120 (najtańsze)/180/240 plz.... I komentator " wydaje się że jeszcze za wcześnie na grę Kamińskiego i Skórasia w pierwszej reprezentacji ".  No pewnie, obaj muszą się zestarzeć, ale mając 34 lata to na bank będą wymiatać. Ciekawa perspektywa kariery reprezentacyjnej dla tej dwójki. 2- U-20 Nie oglądałem bo.... na dworze bajka. a mecz już od 18 tej. Zresztą w tej reprezentacji tylko jeden Lechita ( i to na wypożyczeniu do

Moder, Kamiński, Skóraś

 Jakoś mi się na teraz Lech przejadł.  Tym bardziej, że bez problemu (wykupiłem ) mogę oglądać nie tylko parcianą Ekstra ale Premier League ( tu w moim polu widzenia, Arsenal, Brighton), La Liga ( nie kręci mnie zresztą!) i ligę francuską ( też nie oglądam) . Wiem porównania w emocjach kibolskich nie ma, ale w zamian dostaję dobre widowisko.  Tak dobre jak np ostatni mecz Arsenal-MUnited 3-1. Gdzie się po prostu działo i na dokładkę było sporo do oglądania ( 0-1,1-1,2-1 , 3-1) . Arsenal strzelił 2 bramki w doliczonym czasie gry plus dziwnie nie uznany karny dla Arsenalu i bramka dla MU (było 1-1) po milimetrowym spalonym. Takim na mikroskop! Porównań poziomu nie ma i nigdy nie będzie !. W kraju nudy i frustracja ( kopanina Lecha) , a gdzie indziej się dzieje. Jak napisałem... pozostaje mi coś lepszego (niedługo też będzie LM/LE/LK) i czekanie aż się Kolejorz weżmie w garść. W to "niedługo" nie za bardzo wierzę widząc tą mizerię w ostatnich meczach. Nawet ten ponoć "błogo

Lech -Zabrze 1-1- tania ligowa mielonka

Kiedyś kibicowałem Górnikowi (stare stare czasy). Teraz nie wiem komu kibicuję w tym meczu. Mam jakiś kryzys naiwności. Kryzys kibolski.  W tym meczu po prostu... nie trzymam nerwowo kciuków za nikim. Ot ligowa parciana codzienna kopanina. Bo raczej Zabrze nie wygra ligi, a i Lech jest na teraz bezbarwny i rozpaczliwie słaby. Jak dla mnie "wydarzeniem meczu" była kontuzja Ishaka. Miał okazję kopnął piłkę i.... zszedł a z boiska bo "coś go zakłuło". Zresztą tak naprawdę zacząłem oglądać Lecha  ... po zakończeniu meczu Brighton ( wygrali 3-1 z Newcastle). Coś się stało , tak że wolałem zobaczyć koniec meczu ,Brighton niż początek meczu Lecha. Zresztą... i teraz mecz trwa ,a ja obie tu na blogu radośnie popierdalam. Jawny kibolski kryzys kiedy nie chce mi się oglądać ligowej kopaniny, a Lech niestety jest teraz "kreatorem ligowej kopaniny". I jedyny graczem w tej taniej mielonce jest Christopher Velde.  Gracz może nie jakiś "boski" ale jakby zupełn

PRZYZNAJĘ

 Przyznaję, że oglądałem cały mecz Rakowa i parę chwil z 1 połówy Szmatławca ze Stolca czyli Stolcową. Czyli oba mecze rewanżowe z drużynami z Danii.   Oba te w UEFA-eliminacje. Przyznaję, że Raków zagrał dobry mecz. Zawsze trzeba cenić dobrą grę i przede wszystkim piłkarską ambicję. No i nie odstawali nijak od rywali. Tak myślałem czym Raków grający z Kopenhagą góruje (na teraz) nad Lechem grającym niedawno ze Spartakiem Trnawa. Rzuca się w oczy przede wszystkim waleczność, wybieganie Rakowa i....co najważniejsze potrafią (niby to powinna być normalka ale jakoś nie jest) CELNIE podawać sobie piłkę. To podstawa ich gry. Mankamentem jest dość toporna gra w ataku. Choć jak widać np po Pekharcie ze Zległej i Piaseckim z Rakowa  ( a także z innej bajki ale ten sam profil-Makuch z Cracovii) kilogramy i centymetry często się przydają w ataku. Faktem jest i to że Raków tracił dziwaczne bramki .Gdyby ( jakie piękne piłkarskie słowo) nie stracił tych dwóch kuriozalnych nieco bramek z FC Kopenha