Mecz w 1/4 PP , na który czekałem. Czekałem, bo to jest jeden mecz, ktoś go musi wygrać. Tak (90 minut, 120 minut) czy inaczej (karne). Myślałem żę Lech wiedząc, że karne to w sumie loteria i niestety umiejętności strzelców ( a z tym Lech ma problemy) po prostu zje/zabiega/ zmiażdży Paprykarzy. No a tu.... mieliśmy "rozgrywanie piłki i jej posiadanie" oraz "rozgrywanie od bramkarza". Monotonne "mielenie słomy" poprzedzane wrzutkami w pole karne , gdy tak naprawdę to gracze rywala o wiele lepiej grają w obronie głową. Trudno pisać " na gorąco" przy rezultacie 0-0. No bo co? Chyba może tylko że "gdyby Marchwiński, gdyby Szymczak" ,a nawet może "gdyby Grosicki". Gdyby to ulubione słowo w polskiej piłce nożnej. No i magiczne " Malec... WYWALCZYŁ FAUL". Nie to nie gracz Parykarzy ZOSTAŁ SFAULOWANY ,ale on........ WYWALCZYŁ FAUL. Co tu więcej pisać? Nudy, nudy, nudy i generalnie Pogoń "czeka na błąd rywali" ...
piła nożna