Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z sierpień, 2024

dziś sobota

 Tytuł wręcz figlarny, ale o meczu Lecha/Mielec pisanie to nieco jak odgrzewane pyrki więc tylko jest zadowolenie bez wysilania się na recenzję wygranej. Będę pamiętał co kiedyś powiedział Gytkjaer pytany co sądzi o wynikach (wtedy Lecha) on powiedział coś takiego mniej więcej " o drużynie świadczy miejsce w tabeli". I trzymam się tego mocno bo reszta to odkręcony kurek z laniem wody jak to jest dobrze kiedy  często jest nędznie. Lechia zlana, wpadka z Widzewem, zero-zero (nielubiane) z Medalikami, wymęczone zwycięstwo z Lubinem, potem obicie Paprykarzy i na koniec ( bo przecież teraz przerwa na najlepszą reprezentację we wsi) pewna, bo tak było wygrana z Mielcem. A przed meczem czytałem --> "trudny teren w Mielcu". Czyli, zaorane boisko, posadzone kartofle, bramki zrobione z tyczek i powiązane sznurkiem no i oczywiście rywal "pod wpływem"... he he he. Tak niby było kiedyś. Teraz wystarczyło by boisko było równe, rywal trzeźwy, bramki zgodne z przepisam...

Lokomotywa kontra Paprykarz 2-0

  No to fajnie pograli. Oglądałem mecz mimo że na dworze zrobiło się pięknie i słonecznie. A to wiele znaczy bo wcześniej często pisałem  "Lato u mnie zawsze wygra z piłką nożną w telewizorni". To najbardziej obrazuje to jak chciałem by Kolejorz zlał wiecznie nadętych paprykarzy. Którzy na mojej "czarnej liście do pokonania" są w towarzystwie- CWKS, GTS i WKS czyli tłumacząc "na nasze"- Szmaty ze Stolca, Skiślaków i Kiepskich z Wrocka. Tak, wygrane z tymi 4 drużynami wybitnie mi pasują i wpędzają w dobry nastrój. Powiem tak. Po pierwszej połowie meczu byłem po prostu zły mówiąc sobie "kurde niech oni w końcu  strzelą gola". Bo jak widzieliście Lech zapędził Paprykarzy do narożnika i bezlitośnie ich okładał. Nawet bredzenie komentatorów o "świetnej pracy w obronie" przyjezdnych ze Szczeciny nie wkurwiało. Bo po prostu LECH MUSIAŁ w końcu ustrzelić przyjezdne lebiegi. Co najwyżej wkurwiało że Ishak pudłował jak najęty ( miał ze 2 sety), ż...

BODO GLIMT

Mam wrażenie, że Polska to kraj w którym szuka się uporczywie kwadratowych jaj. A ponoć "najtaniej uczyć się na błędach innych" i " ucz się od lepszego ale nie od najlepszego". Śmieszy mnie więc ciągłe "spoglądanie" na Hiszpanię i Portugalie, a wiadomo że to zupełnie INNA PIŁKARSKA PLANETA. Mam wrażenie, że "ambitni Polacy-właściciele klubów" patrzą na Real. Liverpool, Bayern, a przecież "mają bliżej i łatwiej i taniej" uczyć się od tych "teoretycznie słabszych", ale wcale nie słabszych od naszych "europejskich zespołów". Na przykład (ponoć) polska piłka "mocniejsza" od norweskiej.  No bo..... nie wiadomo ....co "no bo" ?????????.  W końcu ani reprezentacja ostatnio nie grała z Norwegią, z Lecha latem 2024r. za 5 Mln € odszedł norweski gracz, a nie za podobną /większą kwotę gracz polski. Dużo do myślenia daje  ostatni mecz Bodo-Jagiellonia.  ( tylko kto myśli w tej zapierdzianej polskiej piłce klu...

Zwody w maratonie Sraków-Kolejorz 0-0

 Bez dwóch zdań bieganina.  Piłki w piłce nie za dużo ( szczególnie w  wykonaniu Lecha- zero celnych strzałów !) ale za to klasyczna polska "walka/walka ligowa". Walka gdzie mniej istotna piłkarska jakość, bardziej istotn przebiegnięte kilometry. A kurat  tymi "kilometrami" najczęściej to Sraków wygrywał z Lechem. Dzisiaj obie drużyny biegały do upadu ( co ciekawe dwóch graczy Medalików  padało ze skórczami, z Lecha żaden). Co tu pisać o piłce. No może to, że jednak to rywale Lecha mieli kilka "okazji" by TRAFIĆ W BRAMKĘ ale.... niemiłosiernie pudłowali. Akurat w wykonaniu zespołu z Częstochowy mieliśmy "klasycznego Papszuna". Czyli kilometry, kilometry, kilometry. Tak naprawdę mecz tylko dla kiboli obu tych drużyn, reszta pewnie zaziewałby się na śmierć Jeśli o bieganiu to najwięcej w tej konkurencji kilośow "wykręcił|" Antoni Kozubal. 12,56 km to bardzo dobry lekkoatletyczny rezultat. A z gry? Trochę mnie Kozubal rozczarował, szczegól...

Puchary UEFA poważniejsze granie x 2 - Kiepscy, Jaga

 Gdybologia w polskim wydaniu. Czyli coby było gdyby Jagiellonia strzeliła wyrównującą bramkę. No nie strzeliła, sama zaś strzeliła sobie samobója. Podobnego nieco do tego z meczu Wisła-Rapid czyli środkowy obrońca wślizgiem pięknym strzałem....pokonuje swojego bramkarza. Będę jednak sprawiedliwy w ocenie.  Bodo Glimt wcale nie miażdżyło Jagi. Nie było "gry na jedną bramkę" choć tzw okazje Jagi to bardziej tworzyły się w głowach komentatorów ( gadał Hajto) niż było to coś realnego. Głównie jednak mendzenie że "Imaz nie rozgrywa dobrego meczu". I niby to miało definiować tą porażkę. Z mojego fotela ja widziałem ze 3 dobre okazje ,by Bodo strzeliło 2 gola. Ale nieco zaskakująco marnowało je masowo, kiedy wystarczyło dobrze podać do partnera, a ten stojąc sam przed bramką Jagi na bank kulnąłby piłkę do siatki. No ale jak pisałem, Jaga najczęściej grała w obronie, Skrzypczak nie do przejścia ( nie trzeba było go wywalać, teraz Pingot grzeje ławę jedynie) i "gdyby, ...

LOGIKA TRANSFERÓW

Zawodnik z 2 ligi norweskiej "wzmacnia" Lecha Czytając o transferze Hakansa i Hoffmana natykam się na opinię że to "odpad".  I włącza mi się taka śmieszna refleksja.  Kiedyś chciałem kupić dom. Kasa była więc nie był to problem. Problemem były same domy. A to za mały, a to za duży,  a to słabo położony, a to sprzedawca nie wiem dlaczego rezygnował w ostatniej chwili. Czyli sumując temat.... domów dużo do kupienia , ale jakość nędzna za te bejmy za które były oferowane, czyli oferta kupna cieniutka za dobre pieniądze.  Czyli wracając do analogii piłki nożnej - cena za wysoka dla kupującego klubu choć oferta niby szeroka. Mówiąc jaśniej... dom jak dom, ale za te bejmy.... no nie ma szans. I tu sytuacja druga.  Chcę sprzedać dom. Fajny, taki nie za mały nie za duży, dobrze położony, cena odpowiednia do jakości (przyzwoita) i.... konkretnych ofert kupna brak. Tu nie można kupić, tam nie można sprzedać. A niby "rynek" taki sam. Myślę, że w letnim (wygodniejszym...

Oj Smuda Smuda

 Często wchodzę ostatnio na portal Meczyki.pl. Przyczyna banalna, sporo tam o Lechu Poznań, a to za sprawą Dobrasza, gościa dość mocno znaczącego dla tego portalu. I tamże znalazłem artykuł o Hernanie Rengifo. Gościu z Peru trudnym do zapomnienia. Miał co prawda śmieszną ksywkę "Żółw" , zbyt mobilny nie był, ale swoje w Lechu robił. Trafił zresztą na dobry okres w Lechu kiedy znalazły się bejmy na wzmocnienia i "za czasów Smudy" dyrektor sportowy Pogorzelczyk sprowadził latem 2007 roku - Rengifo, Cueto ( ten jakoś nie zaistniał choć tak go promował Smuda nazywając go nawet "synkiem", byli jednak lepsi i w sumie grał mało) oraz Henriqueza ( ten na wiele sezonów zawłaszczył sobie lewą obronę tylko czasami oddając ją Kubie Wilkowi). W następnym roku Lech ściągnął (kupił) - Lewandowskiego, Arboledę, Stilića i Peszkę. No i zrobił się zajebisty i chyba najlepszy w 21 wiecznej historii Lecha skład. Skład który powinien wygrywać w Polsce ze wszystkimi bez problemu...

Lech - Beton Gdański 3-1

 Nareszcie Lech coś tam nastrzelał. Nastrzelał i to nie 3 a 4 bramki (+ samobój Mońki). Beton jak to beton. Szary, ciężki, mało plastyczny. Choć w defensywie wcale nie betonowy. I jako zespół niewiele w tej lidze uwojuje. Nie lubię jak jakakolwiek drużyna "dogrywa mecz". Po to widzowie przychodzą by oglądać mecz w 90 minutach a nie by wychodzić już po 45 minutach bo "zespół kontroluje korzystny wynik uzyskany w 1 połowie". Proste- jak rywal słaby to trzeba zagonić go do narożnika i lać aż miło.. To " kontrolowanie" Lechowi można zarzucić. Rywal leży to trzeba go dobić. Ładując mu 5-6 bramek. Bo wtedy na bank ludziska będą walić kupą na następny mecz. Bo co banalne to "solą tej gry" nie jest mityczne posiadanie piłki, celność podań czy przebiegnięty dystans bo to jedynie statystyki telewizyjne. Mój zespół ma lać leszczy i to jak najwyżej  STRZELAJĄC BRAMKI, dużo bramek. Ale, ale - nie byłbym kibolem-Polakiem gdybym nawet po wygranej nie marudził. ...

TEMAT TRANSFEROWY -podpieram się programem Meczyki

 Witam ponownie. Wrzucam posta. Choć na bank nie będę tak regularnie pisał jak kiedyś.  Po prostu czasem mam wrażenie ,że niby kolejny "nowy" sezon , ale te same tematy się powtarzają i tak naprawdę często jako kibole (Lecha, reprezentacji) "mielimy słomę". Kolejny sezon, kolejne mecze. Po drodze grali ci najlepsi czyli ci na Mistrzostwach Euro 24 więc start ligi na bank nie był przeze mnie tak bardzo oczekiwany. Na dodatek te wszystkie eliminacje drużyn  z polskiej ligi w  "pucharach UEFA" ,na tym etapie  ( 1,2 faza eliminacji zatem rywale to jeszcze więksi kelnerzy niż nasi gwiazdorzy choć Wisła dostała w dupę od Austriaków z Rapidu 6-1!) też nie za bardzo skłaniają ,by przysiąść dupę przed telewizorem.  No i lato które zawsze wygra z ligową kopaniną - choć nie za fajne lato akurat nad morzem, jednak to jest LATO więc tak naprawdę pozostają tylko te mecze "po zmroku" czyli te po 20-tej. Trafiłem jednak dzisiaj na fajny program na You Tube ( pro...