Bez dwóch zdań bieganina.
Piłki w piłce nie za dużo ( szczególnie w wykonaniu Lecha- zero celnych strzałów !) ale za to klasyczna polska "walka/walka ligowa".
Walka gdzie mniej istotna piłkarska jakość, bardziej istotn przebiegnięte kilometry. A kurat tymi "kilometrami" najczęściej to Sraków wygrywał z Lechem. Dzisiaj obie drużyny biegały do upadu ( co ciekawe dwóch graczy Medalików padało ze skórczami, z Lecha żaden).
Co tu pisać o piłce. No może to, że jednak to rywale Lecha mieli kilka "okazji" by TRAFIĆ W BRAMKĘ ale.... niemiłosiernie pudłowali.
Akurat w wykonaniu zespołu z Częstochowy mieliśmy "klasycznego Papszuna". Czyli kilometry, kilometry, kilometry.
Tak naprawdę mecz tylko dla kiboli obu tych drużyn, reszta pewnie zaziewałby się na śmierć
Jeśli o bieganiu to najwięcej w tej konkurencji kilośow "wykręcił|" Antoni Kozubal. 12,56 km to bardzo dobry lekkoatletyczny rezultat. A z gry? Trochę mnie Kozubal rozczarował, szczególnie w 2 połowie kiedy był niewidoczny. Zresztą kto miał Medaliki STARSZYĆ?
Szymczak? Fiabema? Litości. Oni nawet nie wyglądają tak groźnie jak Ishak, a reszta ( napastnicze umiejętności) pominę milczeniem.
0-0 to wynik w którym trudno o oceny. To najgorszy ( dla widza) remis jaki może się zdarzyć.

Komentarze
Prześlij komentarz