Derby Poznania. To brzmi świetnie. Nie jak wydumane derby Polski czy Derby Drogi Mlecznej. Derby (piłkarskie) to w najczystszej postaci spotkanie dwóch drużyn Z JEDNEGO MIASTA. Fajnie, że coś takiego zdarza się w Poznaniu ( generalnie w Polsce są jeszcze derby Łodzi). Nie jest derbami więc taki mecz Ruch-Górnik. Niby "derby Śląska" ale nijak nie mieszczą się w tej mojej definicji "derbów". Warta generalnie dostaje tradycyjnie w dupę od Lecha i tak się stało dzisiaj. Nie było oczekiwanego "autobusu" w wykonaniu Zielonych i dobrze. Bo i po co skoro OBIE drużyny miejscowe i obie powinny grać o zwycięstwo. Obie powinny tworzyć WIDOWISKO dla widzów z "rodzinnego Poznania". 1- Przed meczem wywiady i znajomi na trybunach (dodam że był też Jan Bednarek) 2 - Oglądałem mecz BEZ KOMENTATORÓW. Tak jak ogląda go kibic na trybunie. I tak było lepiej, bo widziałem "swoje". Widziałem: 1- strasznie słaby stan murawy położonej przecież niedawno, bo w...
piła nożna