Mecz "owiany tradycją". Jak tu nie mówić o tradycji skoro kolejny mecz to remis na Bułgarskiej, kolejny mecz w którym rywal strzela Lechowi już na początku meczu gola. Czyli tak naprawdę EMOCJI ZERO. Wszystko już było. Co najwyżej różnica że mecz wystartował od stanu 0-2. Motor praktycznie przez cała 2 połowę wywalał piłki, Lech wrzucał, wrzucał i wrzucał , bo pod koniec meczu zabrakło tych co "umieją strzelać z daleka" ( ściągnięto jedynego takiego czyli Palmę i drugiego czyli Jagiełłę). A tego brakowało, nawet za cenę ,że po drodze ustrzeli się rywala. Bo ile można dośrodkowywać. Skoro tak naprawdę głową nieźle gra Milić ( czyli tylko rzuty rożne) Ishak i .... chyba Palma. Więc jeśli rywal wie to to dwóch pilnuje Ishaka i sprawa załatwiona. Czy jestem zadowolony z samego meczu? W sumie tak. Bo co mi się podobało to "logiczny pressing" kiedy nie tylko lechici biegają z wywalonym ozorem po boisku, ale są bardzo blisko rywali. To działało . Minus jak powi...
piła nożna