Kiedyś leżałem w szpitalu i tam widziałem jak ludzie WALCZYLI o życie. I niekoniecznie wygrywali.
Dobra, umówmy się, że to tylko gra zespołowa tak dobra jak hokej na trawie czy krykiet .Kwestia kibica i kraju. Sprawa jest w tym czy się kiedyś grało w krykieta czy nie. Po prostu kiedyś grając w piłkę nożną jakoś "bliżej do zrozumienia co się tutaj odpierdala". Gdybyśmy urodzili się w rodzinie "hokeja na trawie" guzik obchodziłyby nas wypociny w studio piłkarskim czy bełkot Borka na antenie meczowej albo Michalika w studio i gadającego z zaciśniętymi zębami Wichniarka. I zamiast oglądać mecz poszlibyśmy na spacer z psem.
A tak pozostaje się dziwić co się stało z Kubą Moderem tak dobrze pamiętanym z "lut z całej epy" , kiedy grał w Kolejorzu. Jego "kariera na zachodzie" jakby go wykastrowała i strzelając z wolnego zamiast bomby na bramkę (4min 40 sek meczu) po prostu podaje do stojącego na środku bramki bramkarza rywali.
Jak widać na załączonym obrazku... rywal silny zajebiście.... strzelił CELNIE RAZ i to z rzutu karnego. I "my" też tak naprawdę podawaliśmy do ich bramkarza. No może RAZ coś się zadziało. Ale co tu gadać kiedy NAPASTNIK Piątek ( ten od arabskich milionów i tureckich wyczynów) przegrał WSZYSTKIE pojedynki główkowe z obrońcami przeciwnika. Czyli.... z przodu na zero, a z tyłu zawsze coś wpadnie.
Idąc tym tropem przypomniały mi się następne mądrości "narodu polskiego" odpowiednie do komentarza z 1 połowy meczu dwóch potęg piłkarskich :
--- z tego piasku chleba nie będzie
--- z mąki bicza nie ukręcisz
Czy jakoś tak. Dobrze, żę chociaż "nie mam przyjemności" oglądać na boisku Ojedele czy Bereszyńskiego. Czyli w sumie tak źle nie jest mimo obecności Slisza i Szymańskiego .
2 połowa
No i stało się. Długa na skrzydło, ktoś nie zdążył (Skrzypczak), ktoś się spóźnił i klops czyli 2-0. Banalnie proste, podręcznikowe zagranie na "wolne pole" i krycie "na radar". O kurde ale się wkręciłem w "fachową gadkę" ,ale to moje i tylko moje ględzenie ,żaden cytat z komentarza ( zastrzegam... oglądam mecz z wyłączonym dźwiękiem... jak wiadomo Borka M. po prostu nie trawię). Dodać trzeba ,że rywal obił wcześniej poprzekę!
Ale...... "duch w narodzie nie ginie" ,bo JEDNAK Piątek RAZ wyskoczył wyżej, nie za bardzo było wiadomo co i jak, był chaos, piłkarze padali jak kłody i piłka jakoś wkulała się do bramki. Sorry, powinienem napisać - "piękna bramka dająca nadzieję Polakom".... he he he he. A przecież to wypisz wymaluj bramka rodem z Ekstraklasy po klasycznym wyrzucie z autu np. zawodnika Radomiaka - Grzesika. Zresztą jak oglądałem powtórkę to był chyba SAMOBÓJ Finów przy udziale Kiwiora !
Przez chwilę miałem nadzieję, że sędzia przerwie mecz i go zakończy przed czasem i PZPN dostanie walkowera. W końcu 0-3 na boisku rywala to nie byłby zły rezultat.
Ale nic z mojego planu nie wyszło, za to "jakość gry w ofensywie" polepszył Buksa.... JEZUUUUU. To teraz będzie się działo - ruskie kakao.
PS:
JEDENAŚCIE MINUT NADZIEI przedłużonego meczu i nerwy, nerwy ... ha ha ha ha , a w międzyczasie..... Holandia "spuszczyła" Maltę 8-0.
Ale nic z kolejnych wrzutek nie wynikło, żadnej afery nie było i "niżej notowany rywal pokonał wyżej notowaną Polskę/PZPN".
I na tym "kuniec Dymbiec" ( poznaniacy zrozumieją !)
Komentarze
Prześlij komentarz