Kurde bym znowu wtopił u buka ,bo obstawiałem nudny remis.
A tu figielek bo (co prawda) po nudnym meczu, bez jakiś dramatów, Lech leje warszawską szmacińską. A to było w strefie marzeń. Wygrana Lecha wyjazdowa teraz właśnie, na finiszu ligi
Wkurzało potracenie jesiennej przewagi, ale zawsze liczy się tu i teraz. Można sobie gadać co się chce gdy w tabeli jest jak jest.
To nie jest jakiś cud. Po prostu Raków dał ciała, a Lech dał radę. To jest sport.
Statystyka Lecha z meczu zabawna. JEDEN STRZAŁ CELNY JEDNA BRAMKA. No i tyle.
Komentarze
Prześlij komentarz