A pisałem przed tym meczem .... uwaga na sędziów.
Teraz okazuje się że Lech stracił bramkę, a nie powinna być uznana.
Ponoć betoniarz był /stał - był co prawda "nie biorący udziału w grze", ale centralnie zasłaniał widok Mrozkowi i przez to gol powinien zostać "ugotowany na VARze".
Inna sprawa że czerwona dla Douglasa wytłumaczalna.
I tyle dzień po meczu.
Nieudanym.
Pozostaje pytanie czy tak niemrawo grający w niedzielę Lech z "wozem z węglem" w składzie ( Jagiełło) dałby radę żywo biegającym Lechistom. Dobre pytanie ,bo Lech w niedzielę był zamulony, jak po kacu i tak naprawdę NIKT meczu nie udźwignął. Nikt nie ciągnął tej Lokomotywy.
Nie będę się dalej wywnętrzniał bo " jaki Lech był w Gdańsku każdy widział". Niech sobie inni używają na Kolejorzu. Ja czekam po prostu na następny mecz.
Generalnie zawód bo... liczyłem minimum na remisik, a tu takie coś.
Komentarze
Prześlij komentarz