Przyznam, nie za bardzo spinałem się na sparringi Lecha. Oglądałem tylko ten ostatni i to tak od 51 minuty. Stąd brak wypocin na moim blogu.
Powodów kilka.
1- jakość transmisji jednak odbiegająca od tzw "europejskiego standardu". Co oczywiste bo to TYLKO sparringi. A przez to oglądanie jest takie sobie, a czasami bez sensu.
2- mieszanie graczami bliskie zawrotowi głowy i tak naprawdę nie wiadomo czy czasem np na środku obrony nie zagra..... Andersson
3- spora ilość "młodych" do których zaliczam "nowego Islandczyka". Nie żeby to było coś złego, ale raczej ich perspektywy gry "o Mistrzostwo Polski" i gry "na jednym froncie" kręcą się koło zera.
I tylko dzisiaj zaryzykowałem i oglądałem 2 połowę meczu z Cukarickim. Więc wniosków o formie czy przydatności "młodych" ZERO.
No myślę , że "papiery na granie" ma Gmur. Ale i tak jest to odważne spekulowanie bo widziałem go tylko te minuty , w 2 połowie z Cukarickim. Z tego co czytałem nieźle radził sobie z Botevem Hakans, było nie było reprezentant Finlandii.
Czyli skrzydłowi są: Hakans,Walemark, Golizadeh i ławka dla Lismana. Obrona jest. Bramkarze obecni. Środek pomocy : Kozi, Muraś, Thordarson. Słabo z napadem i tylko jeden kreatywny ofensywny pomocnik. No chyba , że Jagiełło ulegnie przemianie ( jakoś w to nie wierzę za bardzo, że wejdzie w buty Sousy).
Jak widać wnioski to raczej takie "oczywiste oczywistości" ,a wszystko i tak "wyjdzie w praniu" czyli w lidze.
Zatem sumując - gry sparringowe to jak powiedział Piłsudski o prezydencie Ignacym Mościckim onegdaj " Tyle znacy co Ignacy a Ignacy gówno znacy" :-)
Komentarze
Prześlij komentarz