To jest blog więc mogę pisać co piszę. Wolno mi. Choć szanuję tych co chcą to czytać :-)
Więc dziś napiszę mało. Bo często wspominałem, że mecz na "zero-zero" to żaden mecz, Żadne widowisko. I szukanie w tak rozwodnionej wódce procentów jest zabawne. Albo mocna siara , albo popłuczyny - i tyle.
Dziś zaserwowano nie mocny trunek, a szklankę wody mineralnej. "Zero-zero" to taka szklanka wody. I tyle. Bo czy Lech MUSIAŁ WYGRAĆ czy nie musiał to gadanie bez sensu przy takim bezbarwnym meczu na 0-0.
Szkoda czasu, szkoda prądu na rozkminianie po co, dlaczego i co by było gdyby było. Nudy na pudy i tyle.
Ten remis to był chyba gorszy od przegranej z Puszczą. Nic tu nie działało. Pewnie szykowali się na autobus.
OdpowiedzUsuń