Co tu pisać.
Można się "masować" kiedy nasi remisują mając wygrany mecz. Ale pisać przy wyniku 5-0 nijak. To będzie klasyczne wymądrzanie się , hałasowanie.
I kiedy jest przekonanie, że rywal wcale nie taki słabiutki. No ale 5-0 w plecy rywala to o czym tu się rozpisywać. Rywale byli ciency i tyle. Nawet ta czerwona kartka ( bardzo problematyczna) nijak nie zmienia wrażenia, że rywal był po prostu gorszy.
Lech rozbiegany ( i tu też nijak pisać bo to powinna być normalka w polskiej piłce) i na dodatek nareszcie procent bezsensownych podań w wykonaniu Lecha zbliża się do rozsądnej europejskiej normy. A o to mi cały czas chodziło. By nie psuć wysiłku kiedy zamiast piłka trafiać gdzie ma trafiać lądowała w aucie albo na "wolnym całkowicie polu".
To prosta i oczywista pewna ekonomika w grze . Biegać, ale nie za piłką ale w sensownej taktyce. Biegać gdy tego wymaga akcja. Bo jak to w ogóle może być: nie biegać grając w piłkę nożną !.
Fakt, czasem lepiej stać mądrze niż głupio biegać. ale najpierw biegać a potem stać nie na odwrót.
Jest dobrze i tyle.
Kiedy się wygrywa 5-0 i bramki strzela każdy ( Sousa, Hotić, Szymczak, Gholizadeh, Jagiełło) to wymądrzanie się może tylko streścić się do stwierdzenia : czekam na następny mecz!
No i 32 500 widzów (+/-) to nareszcie normalna ilość w Poznaniu. Tyle w sumie powinno być na stadionie na Bułgarskiej.
Komentarze
Prześlij komentarz