Tytuł to skondensowana recenzja tego "meczu".
Poziom 2 ligowy. Kopanina na aferę. Mityczna "gra piłką" nieobecna. Faul za faulem. Gracze "dawali się sfaulować" czyli często padali od podmuchu wiatru.
Na boisku chaos i gigantyczne przestrzenie gdzie nie uświadczysz piłkarza. Amatorski futbol o posmaku polskiej ligi.
Kurcze, nie chce mi się pisać o tym beznadziejnym ( nie tylko ze względu na wynik) meczu.
Radomiak - kopanina i same wrzutki na aferę. Lech - wykopy byle dalej bez adresata, najczęściej prosto do czekającego rywala. Piłki w piłce nie było. Brrr... aż żal straconych 2 godzin. A przecież nie oglądając 2 ostatnich meczów Lecha powinienem wiedzieć, że i ten będzie cinki jak dupa węża.
Trener Brom... wypierdalaj. Miałeś szansę przy wyniku 0-2 uratować na jakiś czas swoją dupę i.... nie udało się.
Aż żal Pereiry, że mając asystę i fajnego gola na koncie musiał patrzeć i brać udział w tej "manianie".
JEDEN dobry gracz (Pereira) i reszta cieniasów to obraz dzisiejszego meczu. Nawet taki niezły jak na grę po tak długiej przerwie Salamon zaliczył "asystę" przy 2 bramce dla Radomiaka.
Tak jak w powieści Sienkiewicza chciałoby się powiedzieć o kończącym się sezonie Lecha Poznań... "kończ waść wstydu oszczędź".
Amen. Koniec. Wystarczy tych "ligowych emocji". I obrazek przystający do tego jak wygląda obecnie Lech:
Komentarze
Prześlij komentarz