Mam dziwne odczucia po tym meczu. Bo jak tu pisać kiedy Lech "gra w europejskich rozgrywkach" a Lechia "targana wewnętrzną sraczką".
Wręcz Lechowi nie wypadało nie wygrać. Jakimkolwiek rezultatem wygrać. Nie od rzeczy będzie dodać że akurat mam w dupie Ległą, Kiepskich ( choć tu problem bo trenerem Djuka) no i Betoniarzy.
Modliłem się tylko żeby nie było meczu podobnego do tego kiedy Gytkjaer nie mógł strzelić Kuciapce z metra i długo było 0-0, a bramka padła po bombie Modera w słupek gdy odbita piłka odbiła się jeszcze od Kuciapy i wpadła do bramki.
Dzisiaj "szczęście" nareszcie sprzyjało bo przecież w meczach z Miedzią, Stalą a nawet z Lubinem Lech był LEPSZY , a sędziowie i to zezowate szczęście robili wspólnie wszystko bu utrudnić Lechowi wygrywanie.
Dzisiaj.... bramka Skórasia fuks, bramka Velde fuks, no i nawet bramka Ishaka to 50% fuksa . Do tego rywal słaniający się na nogach i miałem wrażenie że miałby straszne problemy grając w 1 (2-giej tak naprawdę) lidze.
Ale i tak byli w Lechu ci co podobali mi się :Rebocho, Dagerstal, Ba Lua .
Reszta grała "swoje" i wystarczyło. Krytycznie oceniłbym Skórasia, który często irytował mnie złymi wyborami, do tego Marchwiński grający 90% piłek w bok lub do tyłu. Podpadał mi Kvekve niby dryblujący ale jakby to robił w kisielu, a do tego wolny i często "spóźniony".
Wynik wysoki bo nie codzień zdarza się 5-0 ( ostatnio Warta-Korona 5-1).
Czego mi brakowało w tym "koncercie bramek" to celnych strzałów spoza pola karnego. Próbował Kvekve ale 3x próbował i 3x walił "panu Bogu w okno". Bez sensu.
Najtrudniej oceniać Velde. 2 bramki robią wrażenie i.... dalej nie wiem co o tym gościu pisać!
No dobra, teraz czekam na jutrzejszy mecz Wolfsburga ( może zagra Kuba Kamiński) i oczywiście na czwartkowy mecz ze Szwedami.
Komentarze
Prześlij komentarz