Sam się sobie dziwię oczekując "filmu akcji" (transmisja Ekstraklasy) skoro na plakacie napisane jak byk ="kino familijne".Takie myśli mam po meczu z Radomiakiem.
Gdzie trochę akcji, sporo śmiechu, dziecięca ( nie rozczulająca kibola!) nieporadność, efektowne pady na glebę i w sumie film kończy się dobrze.
Nie mam siły oglądać Ekstraklasy jak leci więc pozostają tylko ligowe mecze Kolejorza. A ponieważ w tym sezonie ich sporo to i "poziom znieczulenia" niekoniecznie nie musi być nawet wzmacniany alkoholem! Bo w głowie myśl... przecież niedługo następny "występ". I chyba bardziej emocjonujący bo... gra o sławę, pieniądze. Dziś tylko mecz... ligowy.
Nie będę "rozbijał" meczu na połowy.
Pozostało po nim tylko poczucie rozbawienia. Kiedy nieporadnie przyjęta piłka "uciekała w aut" graczom Radomiaka. A ponoć tam są "dobrze wyszkoleni Portugalczycy". Kiedy Szymczak grał "tyłem do bramki" przez co nie za bardzo orientował się gdzie też ona jest więc podawał jak leci. Zdezorientowany zagrywał niecelnie nie widząc gdzie DO PRZODU biegnie partner, strzelał 3 metry nad bramką. Tyle z jego "gry",że BYŁ na boisku i tyle jego ,bo pożytek z niego ZEROWY.Trzymając się klimatu porównań do filmu- był statystą mówiącym w filmie jedyną kwestię -- "Podano do stołu".
Nie będę się wysilał szukając jego "słabych partnerów" ,bo swoją "cienizną" bił pozostałych kolegów na głowę.
Co najwyżej wkurwiła nędza ": Sousy, Marchwińskiego którzy właściwie mieli "rzuty karne" i strzelali w bramkarza oraz Velde który z idealnej sytuacji nawet nie pocelował w bramkę (żeby nie było ,że zmyślam to było w - 68' 83' i 84'). No i te dwie wzorowo spierdolone kontry pod koniec meczu , spierdolone wręcz "wzorowo", idealnie jak na poziom najwyższej klasy rozgrywkowej w Polsce!
Niech więc będzie i coś w jaśniejszych barwach czyli najlepsi "kolejorze":
1- Dagerstal
2-Karlstroem
3- i trochę dalej za nimi Gio Citaiszwili ( nie tylko za bramkę ale i za niezłą grę i duuuużo dobrych chęci!).
Mało tych pozytywnych stron meczu, mimo "zwycięstwa" Lecha. Bo i zwycięstwo nikłe, gdy rywal miał jeden prostacki pomysł na mecz: dłuuuuuuuuga piła do przodu.
A jak widać to "statystyki meczu" miał Lech lepsze od Radomiaka i po 1 połowie i po meczu!
Ps:
1-Patrzyłem jak to Bednarek wybija piłkę. Naliczyłem cztery wybicia w aut, spod swojej bramki, nie był atakowany miał sporo czasu. Trzy razy takimi piłkami został "onbsłużony" Skóraś który musiałby mieć z 2,5 metra wzrostu i siatkarski wyskok by sięgnąć te piłki. Niestety Bednarek po prostu NIE UMIE CELNIE WYKOPNĄĆ PIŁKI! I tyle w temacie. To poważna "usterka" w czasach kiedy bardzo często to bramkarz "napędza" grę swojej drużyny CELNYM DALEKIM PODANIEM.
2- Nie mogłem oprzeć się poczuciu satysfakcji ( choć nie powinienem się do tego przyznać) kiedy obrońca rywali Pik centralnie KOPIE W NOGĘ Karlstroema ..... i sam przez to odnosi kontuzję, musi zejść z boiska. Babcia mówiła "nie ciesz się bratku z czyjegoś wypadku"... no ale jak ogląda te ligowe zapasy to pomyślałem sobie - nareszcie choć raz sprawiedliwości stało się zadość!
Komentarze
Prześlij komentarz