Nie oglądam "ligowych wyczynów" Lecha, bo po prostu szkoda czasu i w te 90 minut plus przerwa można zrobić coś pożyteczniejszego niż męki przed monitorem.
A masochistą nie jestem.
Co innego rozgrywki w UEFA. To "prawdziwa piłka" ,bo i granie "o prawdziwe pieniądze".
Oczekiwać jednak, że Lech po "manianie" w Ekstraklasie nagle odmieni się i "od święta" zagra tzw "szał" to naiwne oczekiwanie na "przemianę wody w wino". A to się zdarza baaardzo rzadko. No i w moim wieku taka naiwność po prostu NIE UCHODZI !
1 połowa
Pisanie o grze Lecha po powyższym wstępie trochę jak "mielenie słomy". I wystarczy jako komentarz straszliwe pudło Ishaka w bodajże 20 minucie + ZERO celnych strzałów Lecha na bramkę rywali i na dokładkę idiotyczna stracona bramka po dziwacznym rykoszecie. Mamy komplet niezgulstwa. I tak znany z tego sezonu obraz Lecha grającego niecelnie, graczy czekających na stojąco aż piłka do nich doleci ( bardzo to częste i w efekcie nie dolatuje), przegranych 90% tzw "drugich piłek, przebitek" i ŻADNE zagrożenie bramki rywala po tzw "stałych fragmentach gry".
Jeeeezu.... ile tego chłamu w wykonaniu Kolejorza. Aż chce się by wypadli z tych rozgrywek ,by oszczędzili nam kibicom męki oglądania tej nędzy w ewentualnych kolejnych meczach.
Po prostu cytując Kmicica "kończ Waść wstydu oszczędź". Odpadnijcie, bo nijak widać tego słynnego "światełka w tunelu" co najwyżej widać światła pędzącego na Lecha pociągu. I tak naprawdę , aż mi się nie chce oglądać drugiej połowy tej nędzy.
No dobra, jednak kibol musi i tyle, może pomoże kieliszeczek czegoś mocniejszego... tak by nieco podkolorować ten czaro biały obraz katastrofy.
2 połowa
Kieliszeczek pomógł. Nie ma to jak "dobra suplementacja". Kolory wróciły- bramka Pereiry, zmiany nieco ożywiły nudę. Choćby dlatego że zmianiły się gęby. Okazje- Szymczak ( tradycyjnie) Rebocho -to już choć jakieś okazje.
Liczy się wynik, liczy się awans, teraz losowanie i (ponieważ dalej będę olewał ligę) będzie te kilka meczów Lecha do odpalenia.
Najśmieszniejsze w tym wszystkim żałobny ton Borka po przegranej Rakowa , po dogrywce. A to przegrana 2-0 i wypad. Na dodatek bramka stracona frajersko w doliczonym czasie dogrywki.
Jak napisałem....zawsze liczy się wynik, a nie pierdolenie Panów przy mikrofonie.
Raków OUT, Lech idzie dalej i kasuje bejmy za awans do fazy grupowej LK .... a styl.... no jak kiedyś powiedziano "piłka nożna to nie taniec na lodzie, tu się punktów za styl nie daje , liczy się WYNIK".
PS:
Wypadałoby wyróżnić paru grajków - Kvekve, Pereira (tradycyjnie) Rebocho, Skóraś, i.... Cvitaiszwili!
Amaral to bezustanna chodząca porażka .Ktoś robiący " w klasie Marchwińskiego".
Podkreślić trzeba grę Pingota, a nie Szweda -Dagerstal (ławka cały mecz).Niech "młody" gra jak najwięcej, będą z niego ludzie.
Komentarze
Prześlij komentarz