Przejdź do głównej zawartości

WODOLEJSTWO MNIE ZATAPIA 0-1 z Belgami

Ostatnio oglądam mecze PZPNu w Lidze Narodów z wyłączonym dźwiękiem.

Wyłączam po prostu tzw "komentatorów". W ich miejsce słucham sobie muzyczki, różnej muzyczki. Ostatnio to są zbieranki -- a to metal, a to pop, a to elektronika. Coś co  mi akurat lepiej pasuje przy oglądaniu meczu kadry niż ględzenie Pana Worka.

Dzisiaj jednak MUSIAŁEM włączyć Pana Borka , bo współoglądała ze mną mecz Anna. Która chciała czegoś więcej się dowiedzieć od Pana Worka. I nawet na początku ,go chwaliła że dla  niej, takiego "Piknika" to jego gadanie jest OK ,bo niesie dużo informacji.
OK .... jakoś dawałem radę ......  bo czego się nie robi dla kochanej kobiety.

Problem w tym, że po 15 minutach tego wodospadu bredni Anna wycofała się z tego zalewu ględzenia. Informacji nijak nie związanych z meczem, a raczej z wyciąganych  okazyjnie z notatek, może nawet z tabletu i z Wikipedii. Na początku burzyła się kiedy wyśmiewałem te gejzery bzdur, nikomu niepotrzebnych np ile jakiś Belg strzelił w sezonie czy ile tam meczów rozegrał, w jakiejś lidze. 
No ,ale kiedy zapytałem się jej "no dobrze, a powiedz mi O KIM TERAZ pan Worek mówi?" nie potrafiła mi powiedzieć kogóż to ten zbitek cyfr dotyczy. I szybko pogubiła się w tym zalewie dezinformacji.

Na dodatek te stwierdzenia, epokowe, "gdyby celnie strzelił to trafiłby w bramkę", albo - "gdyby Belg nie strzelił a Polak by strzelił toby  Polska wygrała" (..... no nie, oczywiście teraz robię sobie jaja z tego pierdolenia Workowego).

Bo sam mecz.
To mecz == Made in Czesław Michniewicz. I ten ryk stadionu ( jak w Kazachstanie) kiedy wykopnięta do przodu piłka  przypadkiem trafiała do wysuniętego gracza PZPNu, który "rozpoczynał polską szarżę". Ale znowu "piłka się przelała", " gdyby celniej podał toby...." oraz "zawiodło przyjęcie piłki". A tak naprawdę niecelnych zagrań "naszych chłopców" było bez liku. A celnych podań ,na odmianę, tyle co nic. Większość akcji w dobrze znanym z polskiej ligi polskiej szkoły futbolu  " gdyby trafił, gdyby celnie podał....toby".

Zresztą...  to nie tak ,że Belgia straszliwie gniotła. Po prostu strzelili bramkę (mogli strzelić i dwie następne) i spokojnie dograli mecz do końca. A  "naszym" zabrakło.... umiejętności piłkarskich ale.... jest przecież postęp.
Pierwszy mecz przegrany aż 6-1 , a drugi TYLKO 0-1. No taki to będzie pewnie  ton komentarzy pomeczowych.
"Jest żle, ale wszystko idzie ku lepszemu. Staliśmy na krawędzi przepaści, ale od tego  momentu zrobiliśmy wielki krok naprzód "... ha ha ha ha.

Dla mnie sprawa jasna MECZ PRZEGRANY TO JEST MECZ PRZEGRANY i.... koniec tematu.
 
A pismacy? Jak przewidywałem (patrz wyżej to o przepaści) -- więc zacytuję pomeczowe wypociny z INTERII p.Wołowskiego - cytuję " Polska - Belgia 0-1. Co można uznać za sukces piłkarzy Michniewicza?
Pozytywną stroną tak dotkliwej lekcji pokory jest odkrycie własnych ograniczeń. Polscy piłkarze mają ich dużo. Przy takich rywalach jak Belgowie trudno je wszystkie zamaskować. Właściwie jest to nieosiągalne.

Toporna gra Polaków, masa nerwowych, niecelnych podań, kłopotów z przyjęciem piłki, a jednak Wojciech Szczęsny nie musiał być bohaterem wieczoru. Drużyna Michniewicza broniąc odpowiedzialnie i z determinacją zachowywała nadzieję na remis do samego końca. W końcówce meczu nawet tak dobry rywal jak Belgowie stracił cierpliwość i pewność. Strzały Karola Świderskiego mogły dać Polakom niezasłużony remis. Szczególnie ten głową, po którym piłka trafiła w słupek. 

W Brukseli piłkarze Michniewicza poszli w końcówce na wymianę ciosów i skończyło się na klęsce 1-6. Na Stadionie Narodowym nie powtórzyli tego błędu. Wynik 0-1 nie oddaje ogromnej przewagi gości i to można rozpatrywać w kategoriach sukcesu reprezentacji Polski."

Koniec cytatu.

A jednak....JEST SUKCES !

No i ten tak celny fragment z "Weszlo". Fragment tak celny że aż kłujący w oczy- cytuję : 

Stoimy w miejscu. Zmieniają się personalia, ale styl jest taki sam. Jeśli Liga Narodów miała być dla nas lekcją, to jesteśmy cholernie opornym uczniem. Takim, co to siedzi któryś rok w tej samej klasie i tylko koledzy stają się coraz młodsi.



Komentarze

Popularne posty z tego bloga

SPISKOWA TEORIA PIERWSZYCH KOLEJEK EKSTRAKLASY (Legia), mecz Puszcza-Stal Mielec 1-0

 Poszły już 3 kolejki w Ekstraklasie. Były już mecze w eliminacjach Ligi Konferencji. Coś się działo. Nie można jednak nie zauważyć "kreatywnego uszycia początku Ekstraklasy" pod Zległą ze Stolcowej. Bo przecież fajnie byłoby ot tak "spokojnie wchodzić w ligę" grając parę meczów z ligowymi ogórami. Dałoby to też fajne "przetarcie" przed meczami i w czasie meczów o konkretne bejmy czyli mecze o miejsce w grupie Ligi Konferencji . Grane  od połowy lipca i przez sierpień.  W tych to dwóch miesiącach może zdecydować się los rocznego budżetu dla klubów zaangażowanych w rozgrywki na poziomie UEFA. Czyli według mojej teorii, najlepiej byłoby pograć sobie na początek takie lajtowe sparringi ligowe - na przykład z beniaminkami ligi. A więc sprawdziłem co tam Ekstraklasa upichciła w pierwszych pięciu kolejkach ligowych dla pucharowiczów ( W -wyjazd D- dom) 1 -- Medaliki - Jaga D, Korona W, Warta D, Piast W, Stal Mielec D. [ 3x D 2xW]  2 -- Kolejorz - Piast W , Ra

PARĘ SŁÓW O OBECNYM LETNIM OBOZIE LECHA we Wronkach

 Kiedy czytam wpisy "zatroskanych kiboli Lecha" przypomina mi się słynna kwestia z filmu Machulskiego "Seksmisja" wypowiedziana przez Stuhra (starego) cyt " Ciemność, widzę ciemność, ciemność widzę". I nie wiem czy śmiać się czy płakać. No bo przecież: 1- rok temu było jeszcze gorzej, bo po zdobyciu Mistrza odszedł Skorża, odeszli Kędziora, Kownacki, Kamiński. Czyli odszedł "kierownik zamieszania" i paru bardzo istotnych graczy, a za oknem czaił się już rywal w Superpucharze i następny w eliminacjach Ligi Mistrzów. Velde był denny, Ba Loua też, Skórasia kibole kierowali do rezerw.  2- Żeby było "dobrze" sprowadzono na dodatek przed sezonem takie łamagi jak Żukowski, Rudko i Cwitaiszwili. Czyli (patrz wyżej) sezon zaczynał się pod zdechłym kotem. Beznadziejnie i bez perspektyw. I można było wtedy lamentować i pojękiwać, bo jak mówiono w pewnym filmie (Pulp Fiction)  "Jest kurwa daleko od OK". 3- A w efekcie z nieopierzonym tren

JAKI BĘDZIE WPŁYW NA LECHA -- ODPADNIECIE Z LIGI KONFERENCJI --- po dwumeczu ze Spartakiem Trnava 3-1

Oj będą spore wstrząsy .Może  nawet  coś  jak tsunami po trzęsieniu  ziemi dna morskiego. 1- odpadnięcie to nie tragedia finansowa (podobno) bo (podobno) jak mówił Rutkowski Piotr Lech nie wlicza "zysków z UEFA" do budżetu do momentu kiedy się faktycznie nie pojawią się na koncie. I to bez nich "kroi się roczny budżet". Zatem co najwyżej nie będzie jakiś premii i transferów, co najwyżej będą  te z klubu ( w zimie 23/24). 2- odpadnięcie to problem dla młodych graczy. Jak kiedyś sobie policzyłem kadra Lecha  "meczowa" to 26 graczy. Zatem kadra jak najbardziej wystarczająca, już w momencie przed meczem na Słowacji , na rozgrywki ligowe. Problemem teraz będzie wprowadzanie swoich wychowanków do kadry. Na teraz, kiedy nie będzie już potrzebna jakakolwiek rotacja i wystawianie "silniejszego/słabszego składu", kadra Lecha "skostnieje" do najwyżej 15-18 graczy i będzie obracać się wokół znanych , bardzo znanych nazwisk. Bednarek-Pereira/Dager