Przejdź do głównej zawartości

PROBLEM MENTALNY

 "Problem mentalny" - pojęcie ostatnio modne przy tłumaczeniu słabości klubu piłkarskiego,czy przeciętności graczy w piłkę nożną.

Akurat śmieszy mnie ,bo to wygibas tak dobry jak " zabrakło szczęścia" "tradycyjnie trudny rywal" "niegościnne boisko" .

Zabrakło szczęścia = kiedy gracz A mający przed sobą PUSTĄ bramkę strzela obok bo "za długo myślał". A tak naprawdę jest surowy jak niedogotowany ziemniak.

Tradycyjnie trudny rywal - kiedy rywal po prostu więcej biega a "my" mądrze stoimy...bo taki mamy styl .... ha ha ha

Niegościnne boisko - czyli takie gdzie zamiast murawy (trawy) położony sztuczny dywanik. O to rozumiem. Ale trudno pojąć gdy trawa lepsza niż "u nas" a i tak ( nie postawili wódki?) boisko niegościnne.

No i dochodzę do =  problemu mentalnego.

Zabawne stwierdzenie, bo wyobrażam sobie pracownika tłumaczącego się z faktu że zepsuł maszynę ( z własnej głupoty) albo upił się w robocie czym spowodował wypadek a jako wytłumaczenie podaje.... "problem mentalny".. a  to przecież proste. Żle pracujesz i powodujesz szkody przez co inni mniej zarobią, będą mieli problemy w domu bo.... TY masz problem mentalny.

A tak naprawdę jaki to "problem mentalny" nie wiadomo skoro 1- płaca jest 2- zdrowie jest 3- generalnie nie ma na co narzekać. A jednak... problem mentalny... piłkarze beznadziejnie zawalają szansę na sukces. !

A przecież sukces to choćby kontrakt w lepszym klubie, większe pieniądze na wypłatę. Jeśli taki brak sukcesu nastąpi to rozumiem - można mieć problem mentalny, jak najbardziej bo osobiste plany gracza (klubu) walą się wtedy jak domek z kart.

Ale.... jeśli jest choćby cień szansy to trzeba walczyć, a nie usiąść w kącie biadoląc o.... problemie mentalnym .

Inaczej piłkarze to nie mężczyźni ale takie "męskie pizdy" czyli nie wiadomo co... takie niestrawne skrzyżowanie baby z facetem.

Co ciekawe jakoś , w przypadku porażki, nie słyszę tłumaczenia o "problemie mentalnym" u siatkarzy, lekkoatletów ( piszę o tych dyscyplinach którym od czasu do czasu kibicuję).

Tam porażka to... porażka i  tyle tłumaczenia.

ps;

Zresztą... jedynie o "problemie mentalnym" może mówić gość który ciągnie ze sobą na stadion kobietę lub dziecko w lutym lub na początku marca ,by oglądać pasjonujący mecz np Gónika Łęczna lub Zagłębia Lubin... ot na przykład kiedy na dokładkę jest max 5C i pada śnieg ! 

Tak.. w takim przypadku to ten gościu ma POWAŻNY PROBLEM MENTALNY ! 






Komentarze

Popularne posty z tego bloga

SPISKOWA TEORIA PIERWSZYCH KOLEJEK EKSTRAKLASY (Legia), mecz Puszcza-Stal Mielec 1-0

 Poszły już 3 kolejki w Ekstraklasie. Były już mecze w eliminacjach Ligi Konferencji. Coś się działo. Nie można jednak nie zauważyć "kreatywnego uszycia początku Ekstraklasy" pod Zległą ze Stolcowej. Bo przecież fajnie byłoby ot tak "spokojnie wchodzić w ligę" grając parę meczów z ligowymi ogórami. Dałoby to też fajne "przetarcie" przed meczami i w czasie meczów o konkretne bejmy czyli mecze o miejsce w grupie Ligi Konferencji . Grane  od połowy lipca i przez sierpień.  W tych to dwóch miesiącach może zdecydować się los rocznego budżetu dla klubów zaangażowanych w rozgrywki na poziomie UEFA. Czyli według mojej teorii, najlepiej byłoby pograć sobie na początek takie lajtowe sparringi ligowe - na przykład z beniaminkami ligi. A więc sprawdziłem co tam Ekstraklasa upichciła w pierwszych pięciu kolejkach ligowych dla pucharowiczów ( W -wyjazd D- dom) 1 -- Medaliki - Jaga D, Korona W, Warta D, Piast W, Stal Mielec D. [ 3x D 2xW]  2 -- Kolejorz - Piast W , Ra

PARĘ SŁÓW O OBECNYM LETNIM OBOZIE LECHA we Wronkach

 Kiedy czytam wpisy "zatroskanych kiboli Lecha" przypomina mi się słynna kwestia z filmu Machulskiego "Seksmisja" wypowiedziana przez Stuhra (starego) cyt " Ciemność, widzę ciemność, ciemność widzę". I nie wiem czy śmiać się czy płakać. No bo przecież: 1- rok temu było jeszcze gorzej, bo po zdobyciu Mistrza odszedł Skorża, odeszli Kędziora, Kownacki, Kamiński. Czyli odszedł "kierownik zamieszania" i paru bardzo istotnych graczy, a za oknem czaił się już rywal w Superpucharze i następny w eliminacjach Ligi Mistrzów. Velde był denny, Ba Loua też, Skórasia kibole kierowali do rezerw.  2- Żeby było "dobrze" sprowadzono na dodatek przed sezonem takie łamagi jak Żukowski, Rudko i Cwitaiszwili. Czyli (patrz wyżej) sezon zaczynał się pod zdechłym kotem. Beznadziejnie i bez perspektyw. I można było wtedy lamentować i pojękiwać, bo jak mówiono w pewnym filmie (Pulp Fiction)  "Jest kurwa daleko od OK". 3- A w efekcie z nieopierzonym tren

JAKI BĘDZIE WPŁYW NA LECHA -- ODPADNIECIE Z LIGI KONFERENCJI --- po dwumeczu ze Spartakiem Trnava 3-1

Oj będą spore wstrząsy .Może  nawet  coś  jak tsunami po trzęsieniu  ziemi dna morskiego. 1- odpadnięcie to nie tragedia finansowa (podobno) bo (podobno) jak mówił Rutkowski Piotr Lech nie wlicza "zysków z UEFA" do budżetu do momentu kiedy się faktycznie nie pojawią się na koncie. I to bez nich "kroi się roczny budżet". Zatem co najwyżej nie będzie jakiś premii i transferów, co najwyżej będą  te z klubu ( w zimie 23/24). 2- odpadnięcie to problem dla młodych graczy. Jak kiedyś sobie policzyłem kadra Lecha  "meczowa" to 26 graczy. Zatem kadra jak najbardziej wystarczająca, już w momencie przed meczem na Słowacji , na rozgrywki ligowe. Problemem teraz będzie wprowadzanie swoich wychowanków do kadry. Na teraz, kiedy nie będzie już potrzebna jakakolwiek rotacja i wystawianie "silniejszego/słabszego składu", kadra Lecha "skostnieje" do najwyżej 15-18 graczy i będzie obracać się wokół znanych , bardzo znanych nazwisk. Bednarek-Pereira/Dager