Zaczyna się gra trzech drużyn "z czuba tabeli" w lidze, z tzw "nożem na gardle".
Są trzy zespoły i idą "łeb w łeb" i dzięki temu emocje ligowe zostają na dobrym poziomie.
Niedopuszczalne jest jakieś "wtopienie" ,bo rywale tylko czekają. Ot to na wstępie takie nawijanie makaronu na uszy i oczywiste oczywistości....sorry ;-)
Mecz dzisiejszy trochę "do jednej bramki" co w ciekawym świetle stawia porażkę w poprzedniej kolejce U SIEBIE Pogoni z Płockiem! Zresztą o meczu najlepiej powiedzą liczby i stwierdzenie ,że "jedyną teoretyczną okazję do zdobycia bramki" gracze Orlenu mieli w... 84 minucie ( niecelny strzał głową). No i statystyki rywali czyli -- zero celnych strzałów po 1 połowie i zero po drugiej.
A tak bano się straty Salamona i wydziwiano na bramkarzy. A tu proszę... zero i to kompletne zero "z tyłu". A nawet ( brak Ishaka) ze 2-3 tzw murowane okazje bramkowe ( Kownaś 2x, Ba Luj pod koniec meczu).
Osobiście byłem zadowolony bo.... tak popierany przeze mnie Skóraś napędzał z przodu Lecha wraz z Kamykiem i... nieco "słabo silnym " Kownackim. Trzech wychowanków z przodu i coś się działo i często zresztą z sobą pogrywali.. Tak, było wtedy tak nieźle i włączała się wtedy niestety wyobraźnia że.... w przyszłym sezonie w tzw "Europie" nie zagra ani Kamyk ani Kownaś. Szkoda.
Przyznać jednak muszę, że Kownacki to raczej taki "niby napastnik" i chyba nawet byłby lepszy jako pomocnik.
Bardzo dobrze zagrał Satka. I to dobra wiadomość bo myślałem że "już zjeżdża do bazy" i nie doczekam się meczu ,gdzie będzie najlepszym obrońcą. Zresztą i Milić, i Rebocho i Pereira zagrali dobrze w tym meczu. Zaimponował mi celnymi wykopami Van Der Hart, o niebo lepszy od konkurenta na ławce czyli Bednarka. O mały włos nasz bramkarz nie miałby nawet 2giej asysty w sezonie (celne podanie do Kownackiego na początku meczu - przez całe boisko!)
Pozostali mi do oceny Murawski i Karlstroem. Sporo odbiorów , ale niewiele "napędu do przodu". Wyraźnie brakuje ich strzałów ( celnych i soczystych) z daleka. Niby "opanowali środek pola" ale wyrażało się to głównie w grze obronnej. To było bardzo widoczne gdy Amaral grał "z czapką niewidką" psując piłki, strzelając bez sensu i wyrażnie będąc najgorszym graczem Kolejorza.
W przypadku Amarala coś się zepsuło. Był najgorszy w Lechu.
Komentarze
Prześlij komentarz