Bawią mnie stwierdzenia "grają mecz na trudnym terenie", albo " niewygodny rywal", bo o "problemach w głowach piłkarzy" nie wspomnę czy o słynnym "wyciąganiu wniosków".
Wiem to taki skrót myślowy w wielu przypadkach, taka "nowomowa piłkarska" w rodzaju "cofał się do tyłu" lub "wyskoczył do góry", albo "urwał się z obrońcą na plecach" lub "powiedzieli sobie w szatni parę męskich słów"( ciekawe jakie słowa skutkują zamiast "czy możesz lepiej grać" albo " proszę o dokładniejsze podawanie piłki" albo " pamiętaj że muszę za Ciebie biegać na skrzydle"... ha ha ha ha. I jak to jest gdy ponad połowa graczy nie rozumie języka polskiego).
Ale to morze pisania więc zapytam jedynie -co to znaczy - grali na trudnym terenie?
1 - Murawa.Ja to widzę tak: w Ekstraklasie WSZYSTKIE stadiony Ekstraklasy MUSZĄ mieć podgrzewaną murawę więc odpada "zmrożona murawa". Co najwyżej może być słabszy system drenowania boiska i stąd kłopot w przypadku deszczu. No ale wtedy to "ręka Boga" i jak wielu przytomnych graczy mówi- warunki były TAKIE SAME dla obu drużyn. Słusznie. A gdy gra się w PP na boiskach rywali z 3 ligi to boisko może być zrobione z pastwiska za remizą.Ale to nic ten "trudny teren 3-ligowca" skoro wystarczą rezerwy "by ogolić frajerów" i to grając na jednej nodze, w worku.
Ponieważ wymiary boisk MUSZĄ być też zgodne z przepisami nie ma mowy ( jak kiedyś) że nagle nasza drużyna przyjedzie "na lotnisko", czyli ogromną murawę i rywal korzystając z tego ją zabiega. Jak i w przypadku "lilipuciej murawy".
Teraz ten numer nie przejdzie.
Czyli- murawa odpada, a bardzo często ta na boisku gospodarza LEPSZA od tej "naszej" (Jaga, Kraków itp).
2- Stadion .No dobra. Murawa skreślona jako czynnik "trudnego terenu". To może stadion prymitywny bez natrysków? To też nie czynnik "trudnego terenu" bo na przykład Warta gra na całkiem niezłym stadionie w Grodzisku (Groclinu), A niedługo skończony zostanie stadion Paprykarzy- tak słynna PAPRYKANA.
Skreślam więc następny punkt, stadiony.
3- Fanatyczny doping który stłamsi naszą drużynę grającą na wyjeździe i na bank gramy "na trudnym terenie" obrzucani np butelkami, lani w autobusie, plują na nas, że o piłkarskiej łacinie nie wspomnę, no strach się bać!.
No bez jaj.
Akurat w tym sezonie Lech ma największą frekwencję w sezonie. A rywale , ci cisnący Kolejorza - Paprykarze - średnia 6749, Raków 4508, Lechia 9 391, z Radomiakiem temat odhaczony, Wisła Płock 1521. A najbliższy rywal czyli Cracovia "może pochwalić się średnią stadionową" = 6 796 widzów.
Ze Szmatą na wiosnę gra Lech w Poznaniu więc... wpierdolu w autobusie nie będzie i obrzucania słoikami , albo racami.
Skreślam więc następny punkt - kibole rywali
4- Na koniec "niewygodny rywal".
Tu przypomina mi się co kiedyś przeczytałem- w piłce nożnej najważniejszy jest obecny i najbliższy mecz. Historia... to JUŻ TYLKO HISTORIA.
Każdy rywal jest TYLKO grupką piłkarzy. Nie trzeba się mierzyć z Liverpoolem, Borussią Dortmund czy Ajaxem czyli klubami nieosiągalnymi. Dobra .... więc jeśli jest to Jaga, to przecież i tam następują jak w Lechu zmiany trenera, piłkarzy więc... o co tu chodzi? To tylko tania wymówka niezgulstwa.
Jeszcze jestem w stanie zrozumieć strach przed rywalem takim jak np Radomiak którego gra oparta jest na słynnej filozofii Węgrzyna czyli "siła razy ramię". Strach że rywal połamie nogi. No ale Radomiak jest już "poza konkursem" więc...jeśli jesteśmy dobrymi piłkarzami (graliśmy w reprezentacji, w Bundeslidze, Serie A kadrze, w LE itp.) i mamy niezłych współgraczy to... skąd ten strach przed.... niewygodnym rywalem.
Jakieś gusła, zabobony, czary, przesądy. Jak dzieci bojące się zasnąć w ciemnym pokoju bo spod łóżka, z szafy może wyleźć jakiś potwór który nas ... zje.
Zatem jeśli jest wygrana to nie dzięki zaćmieniu słońca, szczęśliwej "7", podkowie znalezionej w rowie, a dlatego że wygraliśmy-na trudnym terenie, z niewygodnym rywalem, przełamaliśmy fatum.... czyli kiedy nie bawiliśmy się w czary-mary-Garbary i wzdychanie za mitycznym szczęściem (które ponoć w sporcie nieodzowne). :-))
Komentarze
Prześlij komentarz