Dlaczego taki tytuł?
No bo wygrała "polska siła razy ramię" i chaos zorganizowany. Niestety to jest polska liga.
Nie tyle, że moja drużyna przegrała, ale styl tej przegranej nędzny, gdy "wygrywa siła i zaangażowanie'". No nie tyle, że chcę wciskać, że "Lech lepszy na papierze", bo mecz gra się na boisku, na murawie nie na papierze.. Ale "jakość widowiska" niestety była taka "silowo ligowa". Lech znowu uwierzył, że da się wygrać "składem i umiejętnościami". Nie bardzo się da gdy rywal kopie po kostkach i idąc na piłkę nie dba czy rywalowi złamie nogę czy rozwali nos. Ot takie "piłkarskie MMA" w wykonaniu Radomiaka-- metoda skuteczna.
Trzeba jednak uczciwie przyznać, że "Piłki w piłce" jednak więcej miał w 1 połowie Radomiak. To trzeba przyznać.
Fajna ta ich bramka na 2-0 gdy lechici "zabiegli się w obronie" ,a rywal szybko grał. I grał CELNIE.
2 połowa to "niby" przewaga Kolejorza. "Niby" to dobre słowo, bo Lech grał nieco idiotycznie. Na rywala zebranego we własnym polu karnym , stłoczonego wręcz na 25 m przed swoją bramką receptą miały być WRZUTKI. Gdy gołym okiem było widać, że obrońcy/pomocnicy Radomiaka wybijali te piłki jak chcieli. Ishak wręcz był "zadeptany" przez 2/3 obrońców, a piłka nie miała prawa przedostać się przez mur ciał.
Więc i bramka dla Lecha nie z akcji ,a przypadkowa , w tłoku. Ręka radomianina
Lech postawił w 2 ołoiwe na "zorganizowany chaos" czyli to co chcieli grać gracze Radomiaka.
Niestety sprawdza się moja opinia, że zapłaczemy nad La Boua. Być może na taką "polską piłkę" to Skóraś powinien być zmieniany przez Murzaja, anie na odwrót. I ja to już pisałem
Trener chciał coś zmieniać, mieszał, ale... herbata od mieszania nie będzie słodsza. Bo choćby było widać brak Milića, który ostatnio jest chyba najlepszym stoperem w Lechu.
Sumując:
Wynik chyba sprawiedliwy, bo "Minimalnie wygrał zawodnik w zielonych koszulkach". Na punkty. Po boksersku, zadał więcej punktowanych ciosów. Lech w 1 połowie bez szans na bramkę, w drugiej nieco lepszy.
Oceniać Lechitów nijak. Strasznie wkurwiały mnie straty i to co jest podstawą gry w piłkę nożną - CELNE PODANIA DO KOLEGI. A tu (niestety) gigantyczna liczba podań do nikogo, niecelnych, strat i przegranych pojedynków w walkę o tzw "drugą piłkę".
Ten właśnie "brak piłki" zadecydował. No nic, ponoć o wynikach, o końcowym miejscu w tabeli decydują mecze NA WIOSNĘ!
Komentarze
Prześlij komentarz