Niedawno miałem internetowe spięcie z kibicem Legii. Piszę tak wytwornie o Panu i jego klubie , bo zaskoczył mnie kulturą wymiany słów. Tak dalekich od taniego wulgaryzmu sprzedawanego np czasami w internecie i na stronie Ległej na której dyskutowaliśmy ( po paru godzinach i tak nasze wpisy usunął moderator dbający przecież o .... "rozpierduchę i prostacką zabawę". Bo przecież to "napęd" tzw "wymiany myśli rodem z internetu").
O co nam poszło?
Wyliczaliśmy sobie "wychowanków" i gdzie skończyli po transferach z klubu.
Oczywiście nie było o czym gadać gdy ich "okręt flagowy" Karbownik Michał po prostu nie gra w Olympiakosie i ponoć.... znowu ,dlatego że "nie pasuje do koncepcji trenera" .Po trenerze Brighton Potterze to już drugi trener, który "nie docenia europejskiej klasy gwiazdora ze stolca". Te dane sprawdziłem bo chciałem oprzeć pozycję Karbownika, na wypożyczeniu do Grecji, na liczbach.
Jakoś klub "stolicznyj" ( vide imprezki rozrywkowe) nie ma wychowanków którymi mógłby się pochwalić. No ponoć Niezgoda gra w Ameryce, ale to , ani wychowanek ani liga którą można jakoś namierzyć. Rosję sobie odpuszczam ( Szymański) bo to bajki dla dzieci, kiedy czytam o "mocy ligi" skoro taki Spartak Moskawa PRZEGRYWA i to u siebie z taką Legią 0-1. Czyli kieszeń z wychowankami pusta, na dodatek uciekają z klubu.
Pisanie o wychowankach Lecha bez celu skoro tu i ilość się zgadza (Kamiński Marcin, Kędziora Tomasz, Linetty Karol, Bednarek Jan , Jóżwiak Kamil, Moder Jakub Piotr - 2x2 z Liverpoolem na wyjeździe!, grają/żyją). A "straty" to na pewno Dawid Kownacki i aż płakać się chce nad tym zagubionym i nawet może straconym piłkarzem ( a przecież jego klub to wcale nie mocarz choćby tej 2 Bundesligi).
I tu dochodzimy do "Puszki" czyli Tymoteusza Puchacza. Szukam i szukam go w składzie Unionu Berlin i... kiszka. W ostatniej kolejce nie zameldował się nawet na ławce swojej drużyny.
I oto co znalazłem w necie :
Cyt -"WPROST Sport" 15/10/2021 -
" Puchacz rozmawiał z trenerem
Lewy wahadłowy wspomniał, że musiał nadrobić sporo zaległości po transferze do Unionu. – Trener Urs Fischer poświęcił mi sporo czasu, pokazywał mnóstwo rzeczy. Jest dużo różnic w kwestiach taktycznych. Po trzeciej kolejce zacząłem odczuwać, że już to łapię. Do zespołu wprowadzają mnie wolno, ale nie tracę zaufania do sztabu. Zawsze się grzałem jak czajnik, teraz jestem spokojny – opowiadał.
– Niedawno trener wziął mnie na rozmowę. Powiedział, że widzi moje dobre występy w kadrze, a w klubie nie gram i on rozumie, że to musi być dla mnie trudne. Nie chciał, abym się nie martwił, bo wszystko jest na dobrej drodze. Słyszę takie słowa i zap*********. Robię swoje i nie ma problemu – zakończył skromnie Puchacz. ".
No niby jest OK ale jak powiedział facio w filmie Pulp Fiction "jest kurwa daleko od OK". I ja tak myślę. Daje radę w reprezentacji, jest jednym z najlepszych graczy z Albanią ( tak pisali tzw "eksperci" po meczu) a.... tymczasem ławka Unionu Berlin dla niego za krotka? Coś mi tu mocno nie gra skoro nie siedział nawet na niej w przegranym w Berlinie 2-5 meczu z Bayernem Monachium.
No i to wszystko " z boisk Europy i.... Anglii.
Komentarze
Prześlij komentarz