Przejdź do głównej zawartości

MOŻNA WYGRAĆ PRZEGRAĆ lub ZREMISOWAĆ (K.Górski)

 Wielokrotnie pisałem, że nienawidzę remisów 0-0. No tak. Bez bramek piłka nożna jest "dla koneserów" ,a ja jakoś wolę ludożerkę, bramki i emocje. Nawet jeśliby Lech PRZEGRAŁ tak z 4-5.

Przyznam , że już od 36 minuty tego meczu pomyślałem sobie "wypisz wymaluj mecz na stadionie Jagiellonii, ten przegrany 1-0". I od tej chwili wręcz chciałem ,by się skończył choćby REMISEM !

Bo ta Jgiellonia uwiera mnie jak kamień w bucie do dziś ( no bez jaj.... zmieniam buty... co byście nie pomyśleli i nie śpię w obuwiu jak co). Ale wspomnienie uwiera. Już po 1 połowie statystyki były "białostockie" czyli :



Jak wtedy piłka latała jak chciała przy strzałach Kolejorza. Przodował w tym (niestety) Ishak. Który jako napastnik rozegrał finalnie NAJGORSZY SWÓJ MECZ W LECHU. Policzyłem - tylko on miał 3 "setki" (8' 37'  46' gol ze spalonego,80'). Tych pudeł nazbierało mu się bez liku.

Sam mecz oglądałem "bez udziału" tych cycków " ekspertów od siódmej boleści". Wystarczyło, że w 1 minucie włączyłem fonię i słysząc wypociny Mielcarskiego jak oparzony wyłączyłem "dżwięk ze stadionu".

Zamiast tego puściłem sobie taką fajną muzyczkę zespołów grających tzw nu/acid jazz czyli KOOP, Saint Germain i De Phazz.  Relaksik pełen, fajna muzyczka  obracająca się i koło jazzu i koło swingu. Polecam.

Nikt więc mnie nie nakręcał, podpowiadał co mam myśleć. Czyli oglądałem mecz jak PRAWDZIWY KIBIC na stadionie. Gdzie co najwyżej syn/córka marudzą że im zimno , albo że chce się im siku, albo by tata kupił colę.

"O-O" to nie tragedia. Jeden punkt w kabzie i jeszcze pierdyliony meczów do zagrania. To jest sport ( zawodowy ) i tu nie ma "patentu na wygrywanie" ani "na papierze" ani na boisku. Co najwyżej ryzyko u buka.

Mielec ugrał 1 punkt strzelając CELNIE 1 RAZ w całym meczu. To nie nowina, że tak grając raczej bramki strzelić nie powinni. I tym 1 punktem w lidze się nie utrzymają.

Co mnie tylko raziło to straszliwe pudłowanie lechitów. Bo akurat celność podań była OK jak i rozgrywanie piłki. To była ta słaba strona Lecha dzisiaj.                                                                    Nawet zmiany Skorży (które były jak najbardziej trafne = Satka/Pereira +Baluj/Ramirez) były ok. Dziwne tylko wejście w 83 minucie Sobiecha/za Amarala. Bo Polak tradycyjnie nawet "nie posmakował piłki".

Najbardziej mi szkoda ( no zgadnijcie).... nie remisu 0-0 , a tej okazji którą miał Kamyk (zresztą najlepszy na boisku ,w przodzie) i kiedy strzelił w poprzekę ( strzałem głową). Byłaby to super kasta do jego CV.

Nie ma co się pastwić, remis to remis. I ten wynik nie jest żadnym wykładnikiem i powodem by pisać "Lech zagrał chujowy mecz który POWINIEN  wygrać". Może powinien, może nie powinien ( patrz tytułowa maksyma p. Kazimierza Górskiego).

Teraz statystyki meczu i tyle "na dziś i na gorąco".




Komentarze

Popularne posty z tego bloga

PUCHAR POLSKI -Barycz Sułów vs Lech II (K.3-5)

 Oglądam mecz rezerw Lecha w PP choć nie spodziewam się "wielkiego futbolu".  No bo tak : Lechowe rezerwy grają po prostu słabo , w 3 lidze bo.... mają chujowego trenera. Trenera który dostał posadkę " za zasługi dla klubu" a nie dlatego, że jest dobrym trenerem. No bo przecież - był zaledwie asystentem Bochińskiego w Juniorkach Starszych i ( o zgrozo) był asystentem u Rumaka. Czyli sam nic nie prowadził. I to widać, a przecież rezerwy , a tak naprawdę w 3/4-tych drużyna juniorów wręcz potrzebuje WODZA i NAUCZYCIELA. Bo z założenia rezerwy to następne miejsce, w którym "ogrywają się najlepsi z Akademii" przed "awansem na Bułgarską". I ta drużyna powinna grać "takim samym systemem" jak drużyna nr 1. Pytanie zadane- czy gra?      Odpowiedż jest oczywista - nie gra !. Lech II Poznań: Mateusz Mędrala - Jakub Skowroński, Jakub Falkiewicz, Maciej Wichtowski, Maksym Pietrzak (46. Maciej Orłowski) - Igor Brzyski, Tymoteusz Gmur, Sammy Dudek (7

SINDRE TJELMELAND -asystent trenera bardziej niż OK

Po raz pierwszy w historii moich kolejnych blogów   zabieram się do pisania o asystencie trenera. Generalnie to najczęściej byli "przydupasy i potakiwacze" na ławce meczowej, albo faceci od ustawianie pachołków do ćwiczeń. Ci do których trener mógł zwracać się by wylać frustrację z decyzji sędziego (klasyczny Smuda) , albo zaordynować jakąś zmianę. Ot takie "słupy meczowe". W tym sezonie jakby nastąpiła zmiana tego "modelu". Asystentem trenera nie jest "potakiwacz", a PARTNER trenera. Zresztą nie tylko ja to doceniłem , ale widzą to też piłkarze Kolejorza . Myślę sobie że to najlepszy asystent trenera Lecha  od dawien dawna.  Na takiego kreowano niedawno Dariusza  Skrzypczaka (asystent u Żurawia w sezonie 2019/2020). Z porównania obydwu Panów wychodzi , że jednak Tjelmeland to o wiele "nowocześniejszy model" niż Skrzypczak. Doskonale zorientowany w technicznej nowoczesnej stronie pracy (komputer, dane i tak dalej), a jednocześnie zaanga

IRAN vs SYRIA 1-1 I KARNE PO DOGRYWCE

 Udało się obejrzeć CAŁY mecz. I znowu to samo uczucie po masie europejskich meczów, taktyce, mieleniu ligi... miałem choć emocje, które trudno wykrzesać np oglądając wieczorem mecz Liverpool-Chelsea (mimio fajnego wyniku 4-1). Bo nie trzymałem za nikim kciuków, a.... w meczu Pucharu Azji byłem za Iranem. Może i dlatego, że niedawno oglądałem 3 filmy dokumentalne o historii Persji/Iranu. Może dlatego że jest w tamtejszej kadrze Lechita (choć za dużo nie pogrywa). Dobra. Mecz w Doha na ładnym stadionie. Faworytem dla mnie był raczej Iran, posiadający większe doświadczenie na tzw "arenie międzynarodowej piłki" (grali na ostatnich MŚ w 2022). I rzeczywiście (choć bez Golizadeha) grali jakby lepiej od rywali. Mieli jakieś 3-4 dobre sytuacje , ale Syria miała w bramce niezłego goalkeepera. Dawał radę. Nie dał rady przy karnym w 1 połowie. Piłka poleciała po strzale Irańczyka Taremiego w jeden róg, bramkarz poleciał w drugą stronę i było    1-0 po 45+5 minutach. Szykowałem się na t