Przejdź do głównej zawartości

CO MI W GŁOWIE SIEDZI PO MISTRZOSTWACH ŚWIATA

Zostały dwa mecze do końca maratonu mundialowego. I nie czekając na "mecz pocieszenia" o 3 miejsce czy ( jak zwykle) zapowiadający się na nudny mecz finałowy to z tej masy (niespodziewanych sukcesów i porażek mocarzy-Niemcy, Belgia, Portugalia, Hiszpania) meczów można wysmażyć jakieś tam prywatne wnioski.

Niekoniecznie zgodne z "ogólnym zdaniem ekspertów".

1. Pomylili się "znawcy" strasząc upałami w Katarze. Ponoć czasem trzeba w Katarze było założyć bluzę/kurtkę i to niekoniecznie dlatego że większość tzw "aren" była klimatyzowana. Upały letnie w Europie jakby pozwoliły dostosować się do "przyjemnych temperatur 25-32C". Tak, to była totalna wtopa "wróżów".

2. Pomylili się "eksperci" co nażarli się wiary w swoje boskie ego i z wyżyn swojej futbolowej wiedzy niedostępnej nam prostaczkom wieszczyli, że będzie w Katarze klapa, bo przecież niewielu będzie chciało się  żyłować w trakcie sezonu ligowego. Żyłowali się ambitni  ,a ci kosmicznie  "wyszkoleni" dostawali w dupę wierząc że rywal sam się  posra ze strachu i strzeli sobie cztery samobóje.

3. Zdecydowanie przegrała "tiki-taka" obliczona na to że rywal padnie w końcu, bo nie można biegać 90 minut. Klasycznym przykładem Hiszpania i w pewnym sensie Niemcy.

4. Wygrała dobrze zorganizowana gra obronna wzbogacona szybkimi kontratakami i to takimi gdzie nie ma "luty do przodu" ,a jest celna wymiana szybkich podań i "bieg jak do pożaru".

5. Tak w ogóle rzadko "marnowano podania" i robili to nie tylko  WIELCY ale i ci "maluczcy" czyli Arabia Saudyjska, Iran czy Japonia (dzielna i niedoceniona). Nawet ci najmniej znaczący GRALI CELNIE  w polu. Podawali do siebie celnie co często sprawiało że "bilans kilometrowy" (przebiegniętych kilosów) był mniejszy niż 110 km/mecz.

6. Sprawdziło się DODAWANIE MINUT do regulaminowego czasu gry . Nie było "bezpłatnego kradzenia czasu" co na swej skórze odczuło sporo drużyn tracących bramki już po 90 minucie . Tu chyba najbardziej  zapamiętamy gola na 2-2 w meczu Argentyna-Holandia ,w bodajże 98 minucie ,ostatniej minucie !
I z tego wyszła dogrywka! Albo gol Chorwatów na 1-1 z Brazylią też pod sam koniec meczu i dogrywka. Generalnie opłacało się "grać do końca"!  Do ostatniego gwizdka, nawet "po czasie".

7. Jak często panowała gra obronna to i bramkarze grali dużą rolę. Tylu niestrzelonych karnych na MŚ, Europy czy w LM to ja nigdy nie widziałem. I tu ciekawostka, bo większość tych niestrzelonych/obronionych karnych to były strzały przy słupku. Najczęstsze udane karne to.... były strzały " na siłę" w.... środek bramki. Najlepiej "pod ladę". No ale to jest ryzyko o czym przekonał się Kane w meczu z Francją. Dziwne, bo wydawało by się że strzał w środek z całej epy to najłatwiejsza podwórkowa metoda walenia na bramę!

8. "Złotym środkiem na wygraną" wcale nie był system "gry z trzema obrońcami i wahadłowymi". Jacy tam trzej obrońcy skoro najczęściej wychodziła z tego obrona pięcioma obrońcami. Często grano też "niemodnym systemem" z 4 obrońcami i jakoś żle to nie wychodziło, gdy "robotę z przodu" robili nie ci "legendarni wahadłowi" ,a zwykli pomocnicy-skrzydłowi.

9. O tzw "komentatorach" nie będę pisał bo większość z nich to zaledwie "były końcówki internetu" zawalający widza statystykami, plotkami, wspomnieniami z młodości. Niewielu było  "tylko" komentatorów meczu ( w końcu moim ulubionym sprawozdawcą został były piłkarz Kamil Kosowski który BYŁ SPRAWOZDAWCĄ) .Inni  zanudzali słowotokami i po prostu pierdoleniem. Ci celebryci udowadniający ,że przed ekranem siedzi stado baranów którym można sprzedawać nawet "plotki spod prysznica". Czyli -- Borek, Podoliński albo niesamowicie bezpłciowe cipy w rodzaju Mili czy Michalika.Na ich tle nawet taki komentatorski drwal jak Węgrzyn wypadał niezgorzej.

Niestety "pogubił u mnie punkty" Jacek Laskowski który wyraźnie "przegiął z luzikiem".
Szpakowski to niestety sklerotyk, czasem zabawny w tej swojej sklerozie i chyba bardziej "prawdziwy" niż ci celebryci co ich wymieniłem.

No i chyba na tyle.

PS: No może ,co oczywiste, niespodzianka to BARDZO dobra gra Maroka, które rzadko przecież występuje w meczach na europejskim kontynencie. I być może i tak są dobrzy tylko "my białasy" tak głęboko tkwimy w tym swoim bajorku piłkarskim, że nawet takiego Maroka nie dostrzegamy ( jak i Japonii czy Korei Płd.).



Komentarze

Popularne posty z tego bloga

PUCHAR POLSKI -Barycz Sułów vs Lech II (K.3-5)

 Oglądam mecz rezerw Lecha w PP choć nie spodziewam się "wielkiego futbolu".  No bo tak : Lechowe rezerwy grają po prostu słabo , w 3 lidze bo.... mają chujowego trenera. Trenera który dostał posadkę " za zasługi dla klubu" a nie dlatego, że jest dobrym trenerem. No bo przecież - był zaledwie asystentem Bochińskiego w Juniorkach Starszych i ( o zgrozo) był asystentem u Rumaka. Czyli sam nic nie prowadził. I to widać, a przecież rezerwy , a tak naprawdę w 3/4-tych drużyna juniorów wręcz potrzebuje WODZA i NAUCZYCIELA. Bo z założenia rezerwy to następne miejsce, w którym "ogrywają się najlepsi z Akademii" przed "awansem na Bułgarską". I ta drużyna powinna grać "takim samym systemem" jak drużyna nr 1. Pytanie zadane- czy gra?      Odpowiedż jest oczywista - nie gra !. Lech II Poznań: Mateusz Mędrala - Jakub Skowroński, Jakub Falkiewicz, Maciej Wichtowski, Maksym Pietrzak (46. Maciej Orłowski) - Igor Brzyski, Tymoteusz Gmur, Sammy Dudek (7...

JAGA W CZAJNIK, RAKÓW W... MEDALIK

Noooo, a to się porobiło w 20 kolejce Ekstra. Wiem... tylko taki Bayer Leverkusen mógł wygrywać jak leci, bodajże w Bundeslidze nie przegrał ani jednego meczu w sezonie 23/24 --- 28 zwycięstw, 6 remisów, ZERO PORAŻEK ! No ale Bayer Leverkusen to zespół z "innej ligi". Nie takiej jak nasza "siłowa Ekstraklasa". Której  filmową wizytówką był gol dla Jagi ,w meczu piątkowym ze Stalą Mielec. Kiedy Pululu "użył ciała" by powalić rywala , a potem strzelił gola. Ale figielek bo.... jednak miłe  złego początki a koniec żałosny. Zdarzyło się coś niespodziewanego bo  Jagiellończycy przegrali w Mielcu. Nie oglądam zazwyczaj Rakowa ,bo... nie da się ich piłki oglądać. Dzisiaj jednak "zmuszony" tym że niedługo Lech będzie  z nimi    grał jednak odpaliłem transmisję meczu. No i dostałem to czego się spodziewałem czyli "klasyczny Papszun", który by się ratować wpuszcza wielkoluda Rochę i tak od 75 minuty Raków gra pierdylionami dośrodkowań "na ch...

SINDRE TJELMELAND -asystent trenera bardziej niż OK

Po raz pierwszy w historii moich kolejnych blogów   zabieram się do pisania o asystencie trenera. Generalnie to najczęściej byli "przydupasy i potakiwacze" na ławce meczowej, albo faceci od ustawianie pachołków do ćwiczeń. Ci do których trener mógł zwracać się by wylać frustrację z decyzji sędziego (klasyczny Smuda) , albo zaordynować jakąś zmianę. Ot takie "słupy meczowe". W tym sezonie jakby nastąpiła zmiana tego "modelu". Asystentem trenera nie jest "potakiwacz", a PARTNER trenera. Zresztą nie tylko ja to doceniłem , ale widzą to też piłkarze Kolejorza . Myślę sobie że to najlepszy asystent trenera Lecha  od dawien dawna.  Na takiego kreowano niedawno Dariusza  Skrzypczaka (asystent u Żurawia w sezonie 2019/2020). Z porównania obydwu Panów wychodzi , że jednak Tjelmeland to o wiele "nowocześniejszy model" niż Skrzypczak. Doskonale zorientowany w technicznej nowoczesnej stronie pracy (komputer, dane i tak dalej), a jednocześnie zaanga...