Były już różne języki w czasie różnych transmisji : francuski, angielski, holenderski (!) arabski (!!!) ale dzisiaj po raz pierwszy liga " po serbsku".
I co z tego? Lepsza/gorsza nie jest..
Lisman dalej jest Lismanem i nawet gdyby transmisja była po chińsku to nic tego nie zmieni.
Szkoda tyle ,że reklamy serbskie "wykosiły" statystyki po 1 połowie meczu. No ale fajnie zobaczyć jakie to tam tematy w reklamie. Tam też przecież "bicie piany i pranie mózgów" by sprzedać sprzedać,,, sprzedać !
1 połowa
Chciałoby się napisać "miłe złego początki a koniec żałosny" ( bo akurat dla mnie wynik bezbramkowy 0-0 to żenada). Musi się w każdym oglądanym meczu coś dziać, musi być akcja , muszą być gole, bo inaczej to strata czasu i lepiej poczytać książkę. Bez goli to takie meczowe " jedzenie wegetariańskie". Niby zdrowe ,ale kto mi powie żę "papier toaletowy z soją jest smaczny" ? Dobry jest schabowy, golonka czy flaczki, dobra pizza też (mniam mniam).
Niby można klimat napędzić czymś mocniejszym w kielonku , ale... ile można, by nie stracić kontaktu z meczem ?
Na razie mam najsłabszych lechitów i to niestety "pewniaki ostatniego czasu" czyli Lisman i Gurgul. Lismana już dawno skreśliłem więc to taki dla mnie "drugi Fabjema" ale Gurgul to straszliwy zjazd, aż żal patrzeć.
No i te "przemyślane akcje Kolejorza" czyli "przyjęcie piłki, poprawienie, pyknięcie" i... wrzutka na głowę Ishaka. I oczywiście szukanie na boisku -- "gdzie jest Milić? Gdzie jest Pereira?". I tak naprawdę myślę że reszta kopaczy Lecha to... do noszenia fortepianu. Np taki Thordarson . Smutne , bo Korona to murowany średniak ligowy ,nie za bardzo "mogący czymś ukąsić". Może w końcu trener się wk... i coś tam zamiesza?.
2 połowa
Trener ślepy nie jest więc zmienił tych co byli poniżej "poziomu czyli poniżej dna". Choć akurat poziom nie był za wysoki, bo Korona to nie czołówka czołówki. Niby zmiany oczywiste, niby trzeba "rotować składem" ,ale wieje dramatem że po raz któryś biega beznadziejny Lisman przewracający się o piłkę, umiera z niedożywienia Thordarson, Gurgul przechodzi sam siebie osiągając klasyczne "dno dna". Aż się też nie chce pisać o jego ostatnich wielbłądach.
I zakrawa na żart żeby wyrównać to "Ishak zabawia się w skrzydłowego" a... Palma STRZELA GOLA GŁOWĄ ! No ale ponoć remis to jednak coś lepszego niż przegrana. Jak to się mówiło "lepszy rydz niż nic" ( szkoda tylko że wódeczka się skończyła).
Tak, trzeba być kibolem by kręcić się w krześle, ogryzając pazury i oglądając "takie ligowe spotkanie" jak to dzisiejsze. Ale przyznam... lepszy remis 1-1 niż "czyste zero-zero". Szkoda tylko tych "widzów na stadionie" , a było ich 24 303.
Kto się pokazał i to na plus?
Milić (tradycyjnie i brawo) , Palma, może Papa Ishak i to tyle. Reszta to "ligowcy" albo ci poniżej poziomu kopaniny. Słabo jak na następny mecz w Poznaniu z Genk! No i Skrzyupczak rozmienia powoli swoją sławę "najlepszego obrońcy Ekstraklasy" na drobne bo.... ma już samobója i teraz asystę przy bramce Korony. A miało być tak pięknie... miały być wywiady ( słynna kwestia z filmu Seksmisja).



Komentarze
Prześlij komentarz